Nie lubię Dnia Wszystkich Świętych

Za słowa, które zaraz się pojawią ponownie nie wzbudzę sympatii części osób i posypią się na mnie gromy, ale każdy z nas ma prawo do swojego zdania, wewnętrznych odczuć i nikt nikomu nie może tego odbierać ani zabronić! Dlatego właśnie ja napiszę o swoich.
Osobiście nie lubię Dnia Wszystkich Świętych i wbrew temu, co mówi Kościół Katolicki wcale nie jest on dla mnie radosnym. Wprost przeciwnie. Będąc wtedy na cmentarzu i obcując z jego specyficzną atmosferą czuję przygnębienie. Przebywając na nekropoliach, podchodząc do grobów, idąc do nich alejkami możemy, jak w spowolnionym filmie zobaczyć, ilu ludzi, bliskich nam bądź tych całkiem obcych, nie ma już na naszej Błękitnej Planecie. Dzieci, dorosłych, starszych… Tak naprawdę oprócz wspomnień, pamiątek są tylko groby z ich szczątkami…  
Cmentarz specyficzną atmosferą zmusza nas do refleksji nad śmiercią, sensem życia i przemijaniem. Zastanawiamy się, czy rzeczywiście życie nie kończy się wraz ze śmiercią, która jest nieuchronna i prędzej, czy później przyjdzie po każdego. Nie będzie dla niej miało znaczenia, czy ktoś jest bogaty, biedny, piękny, brzydki, sławny albo o wielkiej wiedzy. W chwili odejścia ze świata żywych nic z tych rzeczy nie wydaje się być ważne, a wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi. Nie ominie nikogo i nie da się niczym przekupić.
1 listopada daje nam do zrozumienia, że czas płynie, „panta rhei”, nic nie jest wieczne, mijające chwile są bezpowrotnie stracone i nie ma czegoś takiego, jak „stop-klatka”.
Przynajmniej, jak dla mnie nie jest to radosne, nie wywołuje uśmiechu na twarzy, a wręcz przeciwnie.

Żeby też wszystko było jasne: absolutnie nie mówię, aby nie było tego dnia, dnia poświęconego Zmarłym tylko o swoim wewnętrznym odczuciu, że przynajmniej dla mnie nie jest on radosnym.   

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi