Godny następca Judasza?


Mówi się, że w polityce nie ma przyjaciół, wyłącznie interesy. Może jestem w tej kwestii naiwną, jednak uważam, że istnieje „coś”, co powinno obowiązywać w niej wszystkich. Bez znaczenia po jakiej stronie „sceny grasz” i lubisz kogoś lub nie. Zresztą nie ważne, czy jesteś w polityce, bo to wyłącznie świadczy o Tobie, o człowieku: kim jesteś❗ Wykonywany zawód, wykształcenie nie grają tu zasadniczej roli, gdyż pewne rzeczy wynosi się z rodzinnego domu, a pierwszymi uczącymi ich nas są rodzice. O, co mi chodzi❓ O sposób bycia, zachowania się i stosunek do drugiej osoby.

O coś takiego – taką „drobnostkę”, jak minimum: kultury, taktu, uczciwości, szacunku w tym do siebie wzajemnie. Koniec obłudy i hipokryzji.

W skrócie: być honorowym człowiekiem.

Ale Boże o czym ja mówię❗❗❗

Żeby mieć honor trzeba najpierw znać znaczenie tego słowa❗ Niestety śmiem twierdzić, że większość dzisiejszej tej tzw. klasy politycznej i „elit” nawet nie wiedzieliby za bardzo, jak to słowo napisać. Obojętnie zresztą, w którym języku, bo moje opinia dotyczy ogółu tychże person na całym naszym globie.

Żeby było jasne: ja nie jestem aniołem, nigdy nim nie byłam i nie będę, ale wyznaję przynajmniej pewne zasady! Co natomiast do osób na pewnych stanowiskach, nas reprezentujących, tym bardziej powinni je mieć i świecić przykładem, gdyż przywykło się mówić, że ten idzie właśnie od nich z góry❗

W historii mieliśmy do czynienia z wieloma przypadkami hipokryzji, obłudy i plugastwa. Jedni z największych zdrajców to między innymi:

- Judasz Iskariota, który zdradził Jezusa Chrystusa. Zrobił to składając chyba najsłynniejszy pocałunek - ten na policzku Syna Bożego. Według Ewangelii zrobił to z chciwości za 30 srebrników.

- Marek Juniusz Brutus należący do przywódców spisku przeciwko rzymskiemu wodzowi i politykowi Juliuszowi Cezarowi. Polityk i dowódca wojskowy uchodzący za przyjaciela Cezara był jednym z jego morderców. Słynne ostatnie słowa wypowiedziane przed śmiercią rzymskiego wodza: „I ty Brutusie przeciwko mnie❓”. Brutus przeszedł do historii jako przede wszystkim zdrajca.

- Grek Efiliates z Trachis – bitwa pod Termopilami stoczona pomiędzy wojskami greckimi i perskimi. Wódz Leonidas chcący zwycięstwa. Efialtes zdradził Persom położenie górskiej ścieżki, dzięki której mogli otoczyć Greków. Wojska dowodzone przez Leonidasa zostały zmiażdżone. Za zdradę Efialtes miał zostać podobno wynagrodzony złotem, którego waga odpowiadałaby ciężarowi jego ciała. Jak było naprawdę❓ Jedna z legend mówi, że dołączył do Persów, jednak po przegranej bitwie pod Salaminą zwiał, a później zginął z ręki Athenadesa, za co ten został wynagrodzony przez Spartan. Inna historia głosi, iż rzeczywiście Efialtes otrzymał od Persów złoto, jednak wcześniej został obdarty ze skóry, potem wypchany złotymi monetami, a następnie wysłany Grekom. Gdyby to było prawdą stanowi to dowód na to, że najwyraźniej nawet Persowie brzydzili się zdradą.
Jednak tym najbardziej nam znanym zdrajcą jest chyba Judasz. Cóż, śmiem zapytać, czy znalazł się jego godny następca❓

To tylko 3 przykłady z panteonu „najsłynniejszych zdrajców”. Postanowiłam przywołać wyłącznie osoby z tej dalszej nam historii niemające wiele wspólnego z obecną nam rzeczywistością. Zrobiłam tak, żeby nie zostało mi zarzucone, że kogoś personalnie chcę porównać do przedstawicieli tego „szacownego grona”.

Na zakończenie powrócę do słów, które napisałam wczoraj. Włoch Luigi Di Maio jest dla mnie żałosnym. Kimś żałosnym pod każdym względem: jako polityk, facet i zwyczajnie człowiek. Gdyby był moim narzeczonym to właśnie w środę ostatecznie i nieodwołalnie przestałby nim być. Koniec miłości. Już jej nie ma i to ty gościu wszystko spieprzyłeś❗ Gdyby natomiast chciał odzyskać pierścionek musiał by go szukać w ściekach. Nie jestem też, aż tak wredną i złośliwą osobą, ale o tym, że nie jesteśmy już razem, także dowiedziałby się w „wyjątkowy” sposób. Dokładnie w taki, jaki pasuje do jego zachowania. Nie chodzi tu o złośliwość, stronniczość, że popieram kogoś innego, tylko na nic więcej by sobie nie zasłużył. Zresztą wyznaję zasadę: zawsze daję komuś drugą, a zdarza się, że i trzecią szansę, jednak w tym przypadku byłyby one już dawno wykorzystane. Po za tym nie mogłabym postąpić w inny sposób poprzez szacunek do własnej osoby i wyznawanych przeze mnie wartości.

zdj. https://www.polishclub.org


Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi