Dziś opiszę historią,
której byłam świadkiem i używając słów nadających się do publikacji wcale mi
się nie spodobała.
Mowa o jednym
z kilkunastotysięcznych miast na terenie naszego kraju i niedzielnej Mszy św.
Parafia ta jest dość bogata, a jej proboszcz zaproponował, żeby w jednym z
dwóch należących do niej kościołów zamontować organy piszczałkowe. To
inwestycja wymagająca długiego czasu i delikatnie mówiąc dość kosztowna. Właśnie
to ostatnie spoczęłoby na barkach parafian, którzy mają wyrazić opinię, czy
chcą, żeby świątynia posiadała instrument. Osoby te dobrowolnie zadeklarują również
jaką kwotę przekażą na ten cel w okresie dla nich najdogodniejszym.
Cóż jeśli
chodzi o mnie to choć przez 6 lat uczyłam się gry na pianinie i podobno szło mi
całkiem dobrze nie posiadam tak dobrego słuchu muzycznego, żeby wychwycić każdą
złą nutkę lub minimalnie zły ton. Uważam jednak, że lepiej można by było
stworzyć np. parafialny plac zabaw lub jakąś placówkę edukacyjną, gdzie młodsi
i starsi poszerzaliby wiedzę lub pogłębiali zainteresowania. Myślę, że to
byłoby o niebo lepsze oraz stanowiło inwestycję w przyszłe pokolenia służąc
wszystkim. Rzucam pomysł: parafialny ośrodek astronomiczny im. św. M.M. Kolbe (dlaczego
tego zakonnika? Cóż odpowiedź jest w jednym z moich wcześniejszych postów). Coś
takiego na pewno wzbudziłoby zainteresowanie zwłaszcza, że w najbliższej
okolicy nie ma podobnego miejsca. Rozumiem akustyka
w świątyni to ważna rzecz, ale w samym Piśmie św. znajdziemy słowa, że kościoła
nie stanowi budynek tylko ludzie, natomiast jeśli dźwięki nie są takie, jak powinny
można je osiągnąć dzięki mniejszym środkom, niekoniecznie organami piszczałkowymi.
Ale wracając do historii - po tygodniu proboszcz ponownie odniósł się do tematu
instrumentu. Zrobił to chcąc odpowiedzieć na kierowane do niego w tej sprawie zapytania
i to właśnie tutaj pewne słowa wzbudziły mój niesmak. Poczułam się delikatnie
mówiąc nie na miejscu. Pytanie brzmiało: czy fundusze na pokrycie inwestycji
nie mogłyby pochodzić z jakiś dotacji np. unijnych? Kapłan odpowiadając powiedział
mniej więcej, że gdyby to powstawało w meczecie to wtedy Unia Europejska bez
problemu poparłaby pomysł i pomogła. Tu też była odpowiednia mina.
To czego byłam
mimowolnym świadkiem wyjątkowo mi się nie spodobało. Owszem można posiadać
różny stosunek do Islamu, jego wyznawców oraz poglądy polityczne i na otaczającą
nas rzeczywistość, ale trzeba mieć przede wszystkim chociaż odrobinę: kultury,
taktu i wyczucia. Niedzielna Msza św. to również ani miejsce ani czas, żeby się
nimi chwalić, bo ludzie idą na Eucharystię po coś innego. Skończmy też z generalizowaniem
i nigdy nie oceniajmy z przysłowiowej góry, bo pragnę zauważyć, że nie wszyscy Muzułmanie
są źli. Wielu z nas obraża się, gdy słyszy krytykę pod adresem katolików, a
prawda jest taka, że to chrześcijanie odpowiadają za wiele zbrodni. Czy to
znaczy, że inni mają uważać nas za najgorszych w świecie? Zarzucać każdemu
katolikowi, że jest mordercą, kłamcą, oszustem a księżom, że są pedofilami?! To
samo dotyczy Muzułmanów i proszę mi wierzyć, że prawdziwy Islam nie jest wcale taki,
jak przedstawiają nam media. Dodam, że wiem coś o tym, bo na studiach miałam religioznawstwo,
pisałam zarówno pracę zaliczeniową, jak też zdawałam egzamin ustny, gdzie
musiałam dokładnie omówić dwie wybrane religie i właśnie jedną z nich był Islam.
Nauczyłam się, że prawdziwi Muzułmanie różnią się zasadniczo od tego, co słyszę
w telewizji i czytam w internetowych komentarzach. Zresztą o tym, jak wygląda
funkcjonowanie mediów jako absolwentka dziennikarstwa doskonale wiem i to od
przysłowiowej podszewki. Przykładem niech będzie złota zasada: czym gorsza
wiadomość tym lepsza. Doradzę, także, że jeśli chcemy o czymś wiedzieć i to na
poważnie najpierw postarajmy się o prawdziwe i obiektywne źródła, a dopiero
później wyciągajmy wnioski. Wśród Muzułmanów również nie brakuje porządnych,
mądrych, wykształconych i inteligentnych ludzi. Złymi są tylko ci
wykorzystujący niewiedzę i naiwność innych do własnych celów – a najczęściej są
nimi władza i pieniądze, dlatego też zawsze powtarzałam, powtarzam i będę mówić
jak ważne są wiedza i wykształcenie! Dotyczy to – dodam – każdej religii.
Wypowiedź wspomnianego
księdza sprawiła, że poczułam się zażenowana samą myślą, że jestem świadkiem
czegoś takiego, uczestniczę w tym i po ludzku poczułam niesmak. Jeśli wspomniana
osoba chciała zabłysnąć inteligencją niestety nie udało się – wprost przeciwnie
był to całkowity brak kultury i poszanowania drugiego człowieka – i jego wiary,
bo nasza wcale nie jest ani lepszą ani ważniejszą. Wszystkie są równe i dobre, gdy postępuje się
zgodnie z jej nakazami, nauką nie stawiając na piedestale tytułów, pieniędzy i
funkcji.
Słowa
wspomnianego proboszcza stanowią najlepszy przykład polskiego katolickiego
miłosierdzia, miłości do bliźniego, który wg tej religii jest naszym bratem, tolerancji
i uszanowania głosu swojego zwierzchnika, którym jest czy komuś się to podoba,
czy nie (mi akurat tak!) Papież Franciszek.
Na koniec pozwólcie
też, że zadam kilka pierwszych lepszych pytań: co zrobiliby krytykujący Islam,
gdyby ich (lub ich bliskich) życie było zagrożone, a jedynym ratunkiem przeszczep
narządu lub transfuzja krwi i tak się złożyło, że dawcą byłoby Muzułmanin? Ilu
wybrałoby śmierć (samobójstwo na własne życzenie)? A gdyby życie mógł uratować tylko
lekarz będący Muzułmaninem to ilu odmówiłby leczenia? No właśnie.
Komentarze
Prześlij komentarz