Takie informacje
zawsze wywołują mój smutek. Dzisiejszej nocy naszego czasu w Brazylii doszło do
niewątpliwie olbrzymiej tragedii. W liczącym 200 lat istnienia Muzeum Narodowym
w Rio de Janeiro wybuchł pożar. Była to
najstarsza instytucja naukowa w tym kraju, w której znajdowało się ponad 20 mln
eksponatów, m.in: mumie, meteoryty, owady i skamieliny – w tym dinozaurów.
Posiadano, także bogatą kolekcję związaną z historią zarówno Brazylii, jak też innych
krajów. Niestety, jak dowiedziałam się z mediów straty są ogromne.
Niewyobrażalne. Niektóre źródła podają, że ogień „pożarł” wszystko. Brak słów.
Przynajmniej u normalnego człowieka zdającego sobie sprawę z nieszczęścia,
które się wydarzyło.
Dlaczego ostatnie
zdanie napisałam w takiej formie? Już odpowiadam. Po południu w rozmowie z
jedną z osób poinformowałam ją o tym przykrym wydarzeniu. Odpowiedzią były
słowa, że wcale nie żałuje Brazylii, ponieważ panuje w niej olbrzymi wyzysk drugiego
człowieka. Cóż to nie jest na mój rozum. Nie jestem w stanie zrozumieć takiego myślenia:
bezpowrotnie giną bezcenne rzeczy związane z historią nie tylko kraju, regionu,
ale po części całej ludzkości i planety, a inni nie potrafią dostrzec tego przez
wzgląd na sytuację panującą w państwie. Widzą tylko i wyłącznie to drugie. Tylko, że nie zdają sobie sprawy, że jedno
nie ma absolutnie nic wspólnego z drugim, bo ja mówię o nieodwracalne stracie cząstki tak naprawdę nas samych - jedynie i aż o tym!
Komentarze
Prześlij komentarz