Autorytety. Kolejny z tematów
tzw. rzek, bo wiele, naprawdę dużo można w tej kwestii napisać. Szerzej tą
sprawę poruszę innym razem, dzisiaj tylko wspomnę w jednym kontekście. Chciałabym też, żeby nikt tego, co przeczyta nie
przypisał do jakiejś konkretnej osoby, bo nie o to tu chodzi.
Niestety mówiąc o autorytetach,
prawdziwych osobach, które powinny być dla nas wzorem, jest w dzisiejszym
świecie słabo, naprawdę bardzo nieciekawie… Żałuję też, że to nie tylko moje spostrzeżenie.
Gwarantuję jednak, że ludzi mogących stać się dla nas ważnymi, wzorami i
zasłużyć na nasz szacunek, także możemy odnaleźć. Może nie znajdziemy ich na
pierwszych stronach gazet, próżno też szukać w kolorowych magazynach czy w innych
mediach, ale istnieją! Sama jestem tego przykładem. Ale to nie temat na dziś.
Nie popieram niszczenia ludzi. Nie
jest też moją intencją rzucać przysłowiowym kamieniem i strącać z piedestału,
jeżeli ktoś został na niego wyniesiony. Uważam jednak, że właśnie wielu z tych stawianych
nam za wzór, być może nimi być nie powinni, a przynajmniej nie tak do końca...
Ktoś mi kiedyś powiedział, że „prawda wyzwala” i w mojej opinii te słowa są
prawdziwe. Jest w nich coś nad czym powinniśmy pomyśleć i pochylić głowę.
Nikt z nas nie jest idealny,
nikogo takiego nie było i jestem pewna, że nie będzie. Każdy popełnia błędy –
zarówno te mniejsze, jak i duże, czasem też ogromne. Jestem jednak zdania, że żadnej
legendy nie można budować na kłamstwie. Jeżeli ktoś jest czemuś winien powinien
się przyznać, powiedzieć prawdę, a nie zaprzeczać idąc cały czas w zaparte. To
właśnie ten krok świadczy o czyjejś „wielkości”, honorze oraz pokazuje
prawdziwe bohaterstwo.
Uważam też, że my ludzie mamy nie
tyle prawo, a obowiązek znać prawdę o ludziach wynoszonych na piedestały,
którzy są dla nas, a czasem nawet pokoleń, wzorami. Jeżeli taka osoba postąpiła
w przeszłości nie tak, jak powinna to znając te fakty z jej życia kto będzie
chciał niech dalej uważa ją za ideał i autorytet, bo ma do tego również prawo,
powtórzę jednak: mamy obowiązek znać prawdę o tzw. legendach. Zresztą, kto wie może nawet przecież zdarzyć się i tak, że to właśnie dzięki takiej swoistej "spowiedzi" zaistnieje pozytywnie w czyjejś opinii.
Komentarze
Prześlij komentarz