Madame Perfumella to pani Katarzyna Zamielska. Osoba, której pasja wywarła na mnie ogromne wrażenie i dlatego postanowiłam o niej napisać. Mówię o wielkiej miłośniczce perfum, kolekcjonerce flakoników, a zarazem także jedynej w Polsce (❗) ambasadorce i blogerce współpracującej z naszą rodzimą marką zapachową Jacques Battini.
Moja znajomość z panią Kasią wiąże się właśnie z JB i orientalnymi olejkami zapachowymi jakiś czas temu wypatrzonymi przeze mnie na półce w drogerii. Po powrocie do domu postanowiłam poszukać w Internecie informacji mających pomóc mi w podjęciu decyzji: kupić, czy nie❓
Tak trafiłam na bloga naszej Bohaterki❗
Co do olejków kupiłam je – wszystkie(❗). Owe flakoniki mam też zawsze na toaletce, gdyż cała kolekcja skradła mi serce❗
Pani Katarzyna przyznaje, iż perfumy są jej wielką, liczącą już sporo czasu – jak mówi się to kolokwialnie kawał życia – słabością. Naprawdę długo, bo początek tej pasjonującej historii sięga lat 90-tych ubiegłego wieku, kiedy rozpoczęła pracę w jednej z drogerii. Do fascynującego świata pachnideł, który całkowicie ją oczarował i porwał, wkroczyła w 1996 roku. Pod jego urokiem pozostaje po chwilę obecną. Każdego dnia odkrywając jego kolejne tajemnice, jak też dzieląc się swą ogromną wiedzą w tym temacie z innymi.
Jak to robi❓
Od 10 lat prowadząc wspomnianego bloga Perfumellablog.pl oraz na swoim koncie na Instagramie. To właśnie tam przybliża świat perfum oraz recenzuje je. Od niedawna, także na kanale YouTube.
Wspaniała przygoda pani Katarzyny trwa, ale mimo wszystko powróćmy do jej początków. We wspomnianej perfumerii otrzymała wielką szansę zaznajomienia się i poznania - jak to się mówi od podszewki – z największymi światowymi markami, ówcześnie królującymi, jak: Coty i Yardley.
Pani Katarzyna zapoznawała się z perfumeryjnymi tajnikami ucząc się: ich składów, procesów powstawania i wszystkiego innego z nimi związanego. Dla mnie – nie będę ukrywać – czarną magią. O tym czasie mówi, że zdobywała wiedzę każdego dnia. Every day❗ I pomimo, iż tamten etap jej życia zakończył się przygoda z pachnidłami pozostała. Zarówno obecnymi na rynku teraz, jak i niestety niebędącymi już w sprzedaży. Systematycznie śledzi wszystkie nowinki ze świata zapachów, ale nie tylko, gdyż zakres zainteresowań powiększyła o wszelką kosmetologię. Na prowadzonym przez nią blogu można przeczytać również recenzję wypróbowanych drogeryjnych cudeniek - kosmetykach makijażowych i pielęgnacyjnych.
Poprzez internet współpracuje, także z m.in. amerykańską marką Artistry, Artistry Studio oraz wspomnianą przeze mnie wcześniej polską Jacques Battini Cosmetics.
Kobieta jest na bieżąco z tematem, a pomagają jej w tym sieć i specjalistyczne szkolenia.
Pani Katarzyna wspominając pracę w perfumerii – tej, w której narodziła się jej pasja do „pachnących mikstur” robi to z nostalgią. Zauważa, że wtedy – w końcu lat 90-tych ubiegłego wieku, ludzie prowadzili nieco inny styl życia: mieli więcej czasu, nie pędzili tak do przodu, nie byli w ciągłym ruchu, pozwalali sobie na spędzenie w drogerii dłuższej chwili. Panował swego rodzaju luksus spokojnego zapoznania się z perfumami, ich wonią i wybrania tego dla siebie najodpowiedniejszego, najbardziej przemawiającego do posiadanego gustu.
O tamtym czasie mówi: „Chociażby 30 lat temu, pomimo niesprzyjających społecznych okoliczności, potrafiliśmy zachować harmonię ducha i ciała, a nikt o wellness wtedy nie słyszał. Kobiety, pomimo trudno dostępnych kosmetyków, zawsze wyglądały na zadbane. Miały czas. Choć na rynku nie było dużego wyboru zapachów. To właśnie unikaty wpływały na sposób, w jaki kobiety się z nimi obchodziły. Zwieńczeniem makijażu i wyszukanego stroju był niebanalny wówczas zapach, aplikowany powoli, jak gdyby była to najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Zwróćmy uwagę jak robi się to teraz. Używamy, wrzucamy flakon do przepastnej torby i wychodzimy, po chwili zapominając, że pachniemy. Nie zastanawiamy się nad ich wyjątkowością, sposobem w jaki rozwijają się na skórze, ani jak wpływają na nasz nastrój czy na relacje międzyludzkie. Kobieta otulona w zmysłowy, uwodzicielski zapach to według mnie kobieta żyjąca tu i teraz, świadoma siebie, swojej wyjątkowości, ale tylko wtedy, kiedy się choć na chwilę zatrzyma…” Dodając, że perfumy - zwłaszcza te oryginalne, z najwyższej półki były wtedy dla wielu prawdziwym skarbem, również ze względu na cenę. Wypowiedź pochodzi z wywiadu udzielonego portalowi Uroda i Zdrowie https://urodaizdrowie.pl/kobieta-z-pasja-madame-perfumella/
To właśnie wtedy pani Kasia pomyślała o tym, iż w przyszłości chciałaby posiąść kolekcję pachnideł. Zwłaszcza tych wspaniałych wonności kryjących się w równie ujmujących, chwytających nie tylko za oko, ale również serce flakonikach. I jeszcze jedno: aby ich liczba przewyższyła tą ze wspomnianego sklepu. Przyrzekła sobie, że w jej domu będzie królowała ujmująca woń.
Pytana o ulubione perfumy odpowiada, iż nie ma jednych ukochanych, chociaż na wyjątkowe okazje posiada te wypróbowane. Jest ich kilka, z kolekcji liczącej obecnie około 300, lubi jednak je zmieniać, powracać do tych pomimo przemijających mód królujących na półkach, jak też poznawać nowe. Jej opinia o samych flakonikach pozostaje niezmienna: „są niczym wyjątkowe dzieła sztuki”.
Pani Kasia o swojej pasji mówi, że najbardziej fascynującymi są uczucia towarzyszące jej podczas spotkania z nowym zapachem, a inspiruje ją wszystko, co dzieje się wokół. Wyjaśnia swe słowa w następujący sposób: „kiedy człowiek żyje tu i teraz, żyje świadomie to potrafi dostrzec dobro we wszystkim. Słońce to zapachy radosne, świetliste, solarne, ciepłe, a deszcz to aromaty „zielone”, paczulowe, drzewne.”
Wybór zapachu, którym się pokropi w danym dniu lub chwili zależy od różnych czynników takich, jak: nastrój, ubiór, godzina. Pozostała też wierna: Masaki Matsushima mówiąc, iż są pełnymi radości, optymizmu, świeżości, Jacques Battini Night Dream – zmysłowe i pełne tajemnicy oraz perfumowane mgiełki do ciała Wistful Aroma z firmy Amway. Z nostalgią wspomina natomiast Indian Summer Priscilli Presley i Reavel The Passion Halle Berry. A ja dodam od siebie, że świetnie z tymi ostatnimi panią Katarzynę rozumiem...
Jej największymi marzeniami związanymi z dziedziną perfum są: podróż do muzeum perfum i własny sklep z pachnidłami. Pragnęłaby, także stworzyć swoją kompozycję zapachową odzwierciedlającą piękno kobiety. Powstałaby ona na podstawie: obserwacji preferencji klientów, czytelników bloga i opinii znajomych. Zawierały również cząstkę jej samej, preferowany przez nią styl, jak też ulubione barwy zapachowe. Tym spełnionym marzeniem jest natomiast na pewno powiększająca się kolekcja flakoników.
Pani Katarzyna poproszona o wydanie opinii na temat perfum i czy każda kobieta powinna ich używać odpowiada, że pachnidła są „niewidzialną biżuterią, nie każdy ją dostrzega. W elegancji chodzi o gesty. Nawet prosta, powtarzalna czynność jak picie wody może być wytworna.” Zapytana natomiast o te najdroższe na świecie odpowiedzią sporo osób może zaskoczyć: „cena i marka są nieistotne – tymi najcenniejszymi dla niej są skomplementowane przez „drugą połówkę” w ważnej chwili❗”.
zdj. https://urodaizdrowie.pl/kobieta-z-pasja-madame-perfumella/
Dziękuje bardzo :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń