I właśnie ta informacja powinna być dzisiaj pierwszą❗ News o tym, że, gdy się chce można uczciwie przeprowadzić proces sądowy wydając należyty wyrok – nawet, kiedy w roli oskarżonego występuje były prezydent wraz z innymi osobami z tzw. „świecznika”. Pokazać społeczeństwu, iż nie ma „świętych krów”, wszyscy jesteśmy równi bez względu na: pochodzenie, status oraz sprawowaną funkcję. Popełniłeś przestępstwo, więc jesteś winnym – koniec kropka❗
Ale, by tak było trzeba mieć: głowę na karku, honor, znać znaczenie słowa, definicję uczciwości oraz posiadać szacunek do siebie samego i innych plus zrozumienie istoty, wagi sprawowanej przez siebie funkcji.
O czym piszę❓
Ciąg dalszy sprawy z 8 grudnia 2020 roku, kiedy podczas rozprawy sądowej prokurator dla byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego zażądał kary pozbawiania wolności za korupcję polityczną (przypominam owy pan urząd głowy państwa pełnił w latach 2007-2012). Po szczegóły odsyłam TUTAJ, przypomnę wyłącznie, że wraz z politykiem sądzono: adwokata i przyjaciela prezydenta Thierry'ego Herzoga i sędziego Sądu Kasacyjnego Gilberta Azibert.
Mówimy o nielegalnym finansowaniu prezydenckiej kampanii wyborczej Sarkozy'ego oraz nadużywaniu przez niego wpływów politycznych. Jednak nie chodzi o niespłacone długi u libijskiego pułkownika Maummara Kadaffiego, a raczej oddania ich w „nieco” inny sposób – pod postacią bandyckiego ataku na jego kraj, następnie zniszczenia go, ograbienia, a samego przywódcę z zimną krwią zamordowanie (bo nazywajmy wreszcie sprawy po imieniu❗ Czy nie mówimy o zleceniu morderstwa❓). Ale w jeszcze kolejnym procesie pan Sarkozy wystąpi w roli oskarżonego w innym procesie, także w tym miesiącu, a towarzyszyć mu będzie 13 innych osób.
Tym razem proces dotyczył korupcji w roku 2007 – wpłat znacznych sum pieniężnych na kampanię od miliarderki Liliane Bettencourt (ta pani jest spadkobierczynią światowego francuskiego koncernu kosmetycznego L'Oréal). Śledztwo sięga 2013 roku.
Wprawdzie prokuratura żądała dla byłego prezydenta V Republiki 4 lat pozbawienia wolności – w tym 2 w zawieszeniu, a Trybunał Karny w Paryżu orzekł dla „dżentelmena” Sarkozy'ego nieco inny, łagodniejszy – 3 lata więzienia – w tym 2 w zawieszeniu to zawsze coś. Niby rok to nie wyrok, ale jednak...
Niestety, orzeczenie sądu nie jest ostateczne, obrona Sarkozy'ego może wnieść apelacje oraz domagać się aresztu domowego za pomocą elektronicznej bransoletki.
I jeszcze jedno: współtowarzyszy „niedoli” byłego prezydenta również uznano winnymi – Herzog złamania etyki i tajemnicy adwokackiej, a Azibert poplecznictwa.
P.s.
Obserwując sprawę byłego prezydenta Francji nachodzi mnie refleksja dotycząca Polski. Taki paradoks: u nas za czasów rządu PO i Donalda Tuska oraz PSL uznano, że podsłuchy w knajpie „Sowa i przyjaciele” na „towarzyszy” PO - były pardon "nielegalne", nad Loarą natomiast doprowadziły do skazania Sarkozy'ego. We Francji sędzia nazwał wprost owe wydarzenia „paktem korupcyjnym”.
Swoją drogą dzisiejszy wyrok więzienia jest pierwszym takim w V Republice dla byłego prezydenta.
zdj. Nicolas Sarkozy /AFP |
Komentarze
Prześlij komentarz