Minionego
wieczora i nocy szczęśliwcy, którym pozwoliła na to pogoda mogli zaobserwować
tzw. Wilczą Pełnię Księżyca.
Styczniowa nazwa pełni naszego naturalnego satelity wywodzi się
ze Średniowiecza, kiedy rdzenni Amerykanie i Europejczycy postanowili nadać ją
w odniesieniu do wycia głodnych wilków. Według legend zwierzęta cierpiące na
brak pożywienia panujący podczas obfitej w śniegi i mrozy zimy przychodziły do
indiańskich wiosek. Dziś jest, także nazywana Pełnią Starego lub Lodowego Księżyca.
Ale to nie
jedyne zjawisko, które zobaczyliśmy, jeśli nam się poszczęściło, bowiem byliśmy świadkami tzw. superksiężyca. Był on ok. 14 % większy i 30 % jaśniejszy. Srebrny
Glob znajdował się w najmniejszej odległości od Ziemi. Następną szansę, aby
zaobserwować zjawisko będziemy mieli wprawdzie już niedługo, bo 31 stycznia,
ale wtedy Księżyc będzie już o pewną odległość dalej.
Ja miałam
szczęście i ok. 24 godz. niebo się wypogodziło stając bezchmurnym i
zobaczyłam to, co chciałam 😊 Dokument z obserwacji można zobaczyć na moim
profilu na FB 😊
Serdecznie
zapraszam!
Komentarze
Prześlij komentarz