Czy narażenie
ludzi na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia jest zgodne z prawem?
Zastanawiam
się na tym, bo wg mnie osoby odpowiedzialne za obecną sytuację dotyczącą
emigrantów powinny ponieść konsekwencję i stanąć przed sądem z wyżej
wymienionymi zarzutami. O kim mówię? Chyba nie muszę przypominać kto zaprosił tych
ludzi do Europy? Była to nie kto inny tylko obecna kanclerz Niemiec Angela
Merkel.
Dlaczego tak
uważam?
Odpowiadając zadam
pytanie: ilu emigrantów zachęconych słowami tej pani postanowiło przybyć do
Europy? Ilu z tych ludzi straciło życie w wodach Morza Śródziemnego bądź w
innych okolicznościach chcąc dostać się do „lepszego świata”? I najważniejsze –
oczywiście każde życie jest cenne, ale wśród tych osób były dzieci, ci najbardziej
bezbronni niemający wpływu na decyzje swoich rodziców lub bliskich. Nie zawaham
się powiedzieć, że i w tym przypadku kanclerz Niemiec ma niewinną krew na
swoich rękach.
5 stycznia w
wywiadzie dla „Bilda” Przewodniczący SPD, a
jeszcze niedawno przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Martin Schulz zagroził, że Niemcy ograniczą wpłaty do budżetu Unii
Europejskiej, jeśli Węgry i Polska nie pomogą w rozwiązaniu kryzysu
migracyjnego.
"Płacimy,
ponosimy koszty związane z uchodźcami, a niektóre kraje nie biorą
uchodźców; wodzą nas za nos. UE jest wspólnotą prawa, a nie supermarketem,
w którym każdy wybiera to, co mu pasuje" dodając, że Węgry
i Polska, a ostatnio także Austria "unikają
odpowiedzialności" i postępują tak, jak gdyby problem uchodźców
dotyczył wyłącznie Niemców.
W tym momencie
mogę powiedzieć, że pan Martin Schultz lepiej by zrobił, gdyby zamiast straszyć
suwerenne państwa zajął się swoim podwórkiem i obecnym w nim kryzysem rządowym oraz
w tym kierunku kierował swoje wysiłki. Z tego, co wiem, to nie może być tak,
aby kraj członkowski UE od 3 m-cy nie miał ... rządu.
Ponadto polityka
budżetowa nie powinna być wykorzystywana do narzucania kar politycznych.
Fundusze strukturalne służą zwiększeniu konkurencyjności słabych regionów. Duża
część każdego euro, które UE przekazuje Polsce, wraca do Niemiec. Polacy
wykorzystują te pieniądze, aby składać zamówienia u przedstawicieli
niemieckiego przemysłu budowlanego, kupować tamtejsze maszyny i wiele innych
rzeczy. Tak, więc płatnicy netto. Takie kraje powinny być zainteresowane
funduszami strukturalnymi. Z ekonomicznego punktu widzenia Niemcy nie są
płatnikiem netto, ale odbiorcą netto – stwierdził unijny komisarz ds.
budżetu Guenther Oettinger.
Żeby była
jasność nigdy: nie powiedziałam, nie mówię i nie powiem, że tym ludziom pomóc nie
należy. Oczywiście, że była i jest taka potrzebna! Jednakże nie postępuje się w
ten sposób, że najpierw zaprasza się gości do swojego domu, a gdy się znudzą,
wystąpią jakieś problemy wysyła się ich do sąsiada! Pani Merkel nie uzgadniała
wcześniej z nikim z państw członkowskich UE swojej decyzji, więc teraz w
sytuacji, gdy z zaistniałą rzeczywistością sama nie może sobie poradzić niech
nie wymaga, aby inne kraje udzieliły pomocy.
I dzisiejsze
informacje, które pozwolę sobie zacytować:
„Pomimo
specjalnych kursów dla uchodźców, którzy nie potrafią czytać ani pisać, ponad
80 proc. ich uczestników nie jest w stanie nauczyć się niemieckiego w stopniu
umożliwiającym podjęcie pracy lub kontynuowanie dalszego kształcenia.
Z danych
Unesco wynika, że w Niemczech mieszka ok. 7,5 mln funkcjonalnych analfabetów,
czyli takich, którzy mają trudności z rozpoznawaniem liter, składaniem je w
słowa i budowaniem z nich zdań. Mają też trudności z czytaniem i rozumieniem
spójnych tekstów. W grupie tej jest ok. 2,3 mln osób w wieku 18-64 lat, które
nie potrafią w ogóle czytać ani pisać.”
Jeśli byłabym
cyniczna napisałabym, że na najbliższym posiedzeniu KE europosłowie powinni
złożyć formalny wniosek o zajęcie się niepokojącą sytuacją na niemieckiej
scenie politycznej. W związku z tym powinna zostać powołana specjalna komisja do
zbadania niepokojącej sytuacji politycznej u Niemców. Przesłanką do takich
działań KE powinna być analogia do początku lat 30-tych XX w jaka miała miejsce.
Komentarze
Prześlij komentarz