I jak się okazuje mamy piątą władzę. Po trzech
monteskiuszowskich i dziennikarskiej są nią… psychiatrzy.
Pani Zoe
Lofgren - przedstawicielka Demokratów w Izbie Reprezentantów chce zmusić prezydenta
Stanów Zjednoczonych p. Donalda Trumpa do badania lekarskiego – w tym… stanu
jego umysłu. Podobno odpowiedni wniosek w tej sprawie kobieta złożyła już w
Kongresie w Waszyngtonie.
Na szczęście do tego nie dojdzie. Ku przerażeniu,
oraz złości, części osób śmiem nawet twierdzić, że p. prezydent Donald Trump
jest człowiekiem mądrzejszym i o znacznie wyższym IQ niż nie jeden z tzw.
polityków piastujących najwyższe stanowiska w świecie. Jestem też przekonana,
że przy odrobinie szczęścia reelekcję ma w kieszeni. Nie piszę, że spędzi drugą
kadencję w Białym Domu, bo do tego jeszcze długa droga i dużo czasu, ale, gdy
Amerykanom będzie się lepiej żyło to oddadzą głos właśnie na niego. I nie
zaszkodzą tu, żadne dziennikarskie brednie i padające z różnych stron oskarżenia
o to, czy tamto wściekłych, że nie ten kto był pewniakiem w Białym Domu musiał
się z nim pożegnać zanim wszedł jako głowa państwa. Temat rzeka.
Nic nie ujmując lekarzom o specjalizacji
psychiatrycznej, ale pięć władz to troszkę za dużo, jeśli chodzi o rządy. Organizm
z pięcioma ośrodkami decyzyjnymi, które muszą się dogadywać, by cokolwiek
zdziałać, przegra z normalnie urządzonym przeciwnikiem, czyli organizmem z
jednym ciałem zarządzanym przez jeden i tylko jeden mózg.
Zadam też pytanie: kto niby miałby wyznaczyć owego
psychiatrę, który miałby zbadać pana prezydenta? Pytam o to, bo akurat to też
nie jest bez znaczenia, a nie chcę snuć teorii spiskowych.
Na koniec
dodam jeszcze jedno: przeciwnicy prezydenta Donalda Trumpa mówiąc
delikatnie przyczepili się, jak przysłowiowy rzep psiego ogona jego wieku.
Otóż, czy mógłby mi ktoś przypomnieć ile lat miał p. Ronald Regan, gdy został prezydentem
Stanów Zjednoczonych?
Komentarze
Prześlij komentarz