Wczoraj przeczytałam, że niektóre imiona nadawane dzieciom przez rodziców
są często, co najmniej zaskoczeniem dla innych osób.
Uważam, że to, jak czyjeś dziecko ma mieć na imię jest tylko i wyłącznie
sprawą jego rodziców. Zarówno jeśli chodzi o nasze, tradycyjne polskie, jak też
zagraniczne. Jeżeli komuś bardziej podobają się te drugie ma pełne prawo je dać
i nikomu nic do tego! Oczywiście są słowa, które dziecko nigdy nie powinno
otrzymać, ale to mowa o specyficznych wyjątkach.
Jeśli chodzi o mnie to - podobnie w pierwszym, jak i w drugim przypadku -
są niepodobające się mi i mieć bym ich nie chciała. W sytuacji, gdybym została
nimi ochrzczona i zapisano je w urzędzie to na pewno wyrabiając dowód osobisty zmieniłabym,
a wcześniej natomiast prosiła o używanie w stosunku do mnie innego, np.
drugiego. Tak się składa, że mam tradycyjne, ale jeśli byłyby zagranicznymi to
też nie miałabym nic przeciwko.
Jestem też przekonana, że zaraz pod moim adresem przeczytam słowa
krytyki, ale uważam też, że czasem nasze polskie w innym języku brzmią ładniej
i przyjemniej dla ucha.
Powiem też jeszcze jedno: bądźmy szczerzy - żyjemy w czasach, że niepolskojęzyczne
imię nikogo nie powinno dziwić. Nie ubliżając absolutnie nikomu, ale problemy z
tego powodu dziecku mogą sprawiać tylko niektórzy z małych miasteczek i wsi, bo
w tych większych nikt zazwyczaj nie zwraca na to uwagi. Nikogo nie dziwią. Mieszkają
w nich nie tylko Polacy, nasi obywatele wyjeżdżają za granicę tam zakładając rodziny
po czym przyjeżdżają z powrotem oraz ludzie mający inne podejście do wielu
spraw niż x lat temu. Zresztą nie wiadomo, czy samo dziecko swojej przyszłości
nie zwiąże z innym krajem.
Uważam też, że do wyboru imiona dziecka i wpływu na nie oprócz rodziców
nic nikomu: ani dziadkom, ani żadnym ciotkom i reszcie rodziny, sąsiadom, pracownikom
urzędu stanu cywilnego, ani księdzu i tzw. opinii społecznej.
Kończąc temat imion muszę „zahaczyć” o jeszcze jedno: nie znoszę spolszczania
zagranicznych imion – zwłaszcza przez media! Dotyczy to zwłaszcza znanych osób,
koronowanych i książęcych głów. To jest coś, co doprowadza mnie do pasji! I tak
np. królowa angielska to Elizabeth – nie Elżbieta, jej syn i następca tronu
Charles nie Karol, którego wnukiem jest George, a nie Jerzy, czy Jerzyk!
Komentarze
Prześlij komentarz