Głos z Niemiec o reparacjach. Inny niż rządu.


Wielokrotnie wypowiadałam się na temat reparacji wojennych, które Polsce i innym zniszczonym podczas II wojny światowej państwom winni wypłacenia są Niemcy. Rząd A. Merkel jest zdania, że sprawa ta – zarówno w stosunku do nas, jak i Grecji została załatwiona.

Dzisiaj właśnie na ten temat przeczytałam, że nie wszyscy Niemcy wyrażają podobną opinię, co pani kanclerz. Dwaj panowie: Karl Heinz Roth i Hartmut Ruebner w napisanej przez siebie książce uważają wprost przeciwnie, a stanowisko Berlina nazywają: „prawnie nieuzasadnionym” i „nieodpowiedzialnym z historyczno-politycznego punktu widzenia”. W sprawie reparacji konsultowali się też z ekspertem od prawa międzynarodowego i są zdania, że Polska ma całkowite prawo domagać się ich wypłacenia.

O książce napisał, także pewien niemiecki historyk – p. Stephan Lehnstaedt. Również i jego opinia jest podobna. Rezygnacja z reparacji ogłoszona przez PRL w 1953 roku dotyczyła tylko NRD, a nie całych Niemiec. Jak twierdzi: traktat o zjednoczeniu Niemiec z 1990 roku nie był pokojowym, a wyłącznie taki dokument zamknąłby sprawę. Ponadto, jak zaznacza prawo międzypaństwowe nie zna przedawnienia. Jego zdaniem stanowisko Niemiec w sprawie reparacji w latach 70., (szczegółowo opisane w książce) było wprost żenującym i haniebnym. Ofiary Niemiec jago zdaniem otrzymały „okruchy” i dopiero „po uporczywym oporze i biurokratycznie-prawnych chwytach”. Panowie Roth i Ruebner wycenili polskie straty - mordów, eksploatacji i zniszczeń na 1,182 biliona euro. Po odjęciu wypłaconych tych wypłaconych, jak zauważyli Niemcy są winni Polsce jeszcze 87 % tej sumy. Natomiast w skali całej Europy po uwzględnieniu zniszczeń w Związku Radzieckim ich zdaniem to 7,5 biliona euro.
Podkreślam: straty polskie były jednymi z największych zarówno, jeśli chodzi o liczbę ludności, jak też państwo – zniszczeniu uległo 40% majątku narodowego. Statystyki nigdy nie wyrażą jednak strat moralnych i w kulturze duchowej.

Pozwolę sobie napisać wyłącznie o Warszawie i Powstaniu warszawskim.

Szacuje się, że w wyniku wojennych zniszczeń 84 % lewobrzeżnej Warszawy zostało obrócone w gruzy. Po upadku powstania miasto było sukcesywnie, planowo równane z ziemią przez specjalne oddziały saperskie. Ustny rozkaz Hitlera dotyczący polskiej stolicy po 1 sierpnia był następujący: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców Miasto ma być zrównane z ziemią, by dać zastraszający przykład całej Europie”. Tak, więc czego nie osiągnięto w trakcie walk, dokonali w kolejnych miesiącach saperzy.

Wojenne zniszczenia Warszawy:

75 % budynków przemysłowych
72 % izb mieszkalnych
60 % drzewostanu w parkach
75 % szkół wyższych i instytutów naukowych
100 % mostów
90 % budynków zabytkowych
90 % szpitali i klinik
95 % obiektów kultury

W 2004 roku specjalna komisja oszacowała całość strat materialnych poniesionych przez Warszawę i jej mieszkańców podczas II wojny światowej według obecnej wartości na kwotę 240 miliardów złotych.

Wszystkie powyższe informacje opublikował „Świat Wiedzy Historia” (3/2016) – jeden ze specjalnych numerów miesięcznika „Świat wiedzy”.

W tym miejscu pozwolę sobie, także przytoczyć fragment z książki pana Jacka Pałkiewicza pt. „Dubaj”.

Nie to nie pomyłka wspomniany przeze mnie tytuł, gdyż w publikacji tego pana pojawia się również temat zniszczeń jakie dokonano w Warszawie podczas powstania. Mówiąc o naszej stolicy pisze, że swego czasu była „jednym z największych projektów architektonicznych na świecie”.

Na kolejnych stronach porównuje też Warszawę do Dubaju:

Gdy tak przemierzamy metropolię, nie sposób nie unosić głowy, by sprawdzić z niedowierzaniem, jak wysoko w niebo strzelają wieżowce. Oddanie do użytku każdego z nich rozgłaszane było na cały świat. Bo Dubajczycy nie tylko budują, ale potrafią to doskonale rozpropagować.

Nie wszyscy umieją się tak dobrze sprzedać.

My, Polacy, nigdy nie potrafiliśmy tego robić. Nie potrafiliśmy nawet dobrze opowiadać o naszych „cudach”. Na przykład o odbudowie powojennej Warszawy, określanej swego czasu jako jeden z największych projektów architektonicznych na świecie. Pewien architekt, stojąc w 1945 roku na jej zgliszczach, powiedział podobno, że trzeba stu lat, żeby się podniosła z ruin. Warszawiacy i przyjezdni dokonali cudu w ciągu lat kilkunastu – siłami społecznymi i politycznymi dźwignęli miasto zbombardowane bardziej niż Drezno, Londyn czy nawet Hiroszima, która stała się symbolem niewyobrażalnej tragedii wojennej.”

Na końcu wspomnę, że podczas Powstania warszawskiego śmierć poniosło ponad 200 tys. osób - w tym 150 tys. cywili, zwłaszcza młodzież.

Liczba zabitych przewyższyła tą z Hiroszimy po zrzuceniu bomby atomowej. Już w pierwszym tygodniu Powstania zginęło ponad 40 tys. cywilów! Ponadto nie żadni naziści ani hitlerowcy, bo to byli Niemcy ze zniszczonej Warszawy wypędzili ok. 550 tys. ludzi, z czego 165 tys. wywieziono na przymusowe roboty do Niemiec, a 50 tys. wysłano do obozów koncentracyjnych.

Prawda jest niestety brutalna: straty niemieckie poniesione podczas trwania walk to: 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych i 9 tys. rannych.


- Na jednego zabitego żołnierza niemieckiego przypadało, co najmniej 10 poległych powstańców. Jeśli uwzględnić ofiary wśród ludności cywilnej to okaże się, że śmierć jednego Niemca kosztowała życie 100 Polaków. Dla porównania: w krwawych i zażartych walkach o Berlin na jednego zabitego Niemca przypadało 4 żołnierzy Armii Czerwonej.

- Warszawa została zrównana z ziemią (85 % miasta) nie licząc dóbr: kultury, nauki i innych. Powstanie zakończyło się klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej europejskiej stolicy od czasu najazdu Hunów na Rzym! Tylko, że było to ponad 1500 lat temu, w V wieku n.e.❗❗❗

- Należy wiedzieć, że na przełomie czerwca i lipca 1944 r. polski emigracyjny rząd w Londynie wraz z jego delegatem na kraj Janem Stanisławem Jankowskim rozważali koncepcję nakłonienia Niemiec, przy pomocy Watykanu i Szwajcarii, do uznania Warszawy za miasto otwarte, wyłączone z działań wojennych poprzez wzgląd na znajdujące się w nim dobra: kultury, nauki oraz fakt, że polska stolica należała do jednych najpiękniejszych miast Europy.


Należy wiedzieć, że kwestie te były szeroko dyskutowane po wojnie na Zachodzie❗

Tym, co zawsze też będzie przypominać o najmroczniejszych latach ludzkości są, także obozy koncentracyjne, miejsca męczeńskiej śmierci setek tysięcy osób: mężczyzn, kobiet i dzieci. Panujące w nich ekstremalne warunki powodowały zacieranie się granic pomiędzy katem, a ofiarą. Najbardziej przerażające jest, że brali w tym udział ludzie nauki, zwłaszcza lekarze. Wielu z tych, którzy przeżyli koszmar obozów utraciło ludzkie cechy, zwątpili w prawdę, zasady i w Boga. Tylko dla nielicznych sposobem przeżycia stało się zdystansowanie do narzuconych warunków i uświadomienie istnienia wartości, których należy bronić nawet za cenę własnego życia.

Jednym z takich miejsc był obóz Auschwitz-Birkenau. Mówi się o nim, że jest największym cmentarzem świata. Ocenia się, że trafiło do niego 1,3 mln. osób: 1 mln Żydów, 150 tys. Polaków, 23 tys. Romów i ponad 30 tys. innych narodowości. Liczba zabitych sięgnęła prawie 1,1 mln osób.

W psychice ofiar wojny na zawsze pozostał ślad bolesnych wspomnień. Wielu pamięć o tym, czego byli świadkami i obdarcie z godności nie pozwoliło na powrót do normalności.

Oczywiście jesteśmy już wiele dziesięcioleci po wojnie, czas na wspólną przyszłość - nas wszystkich, jednakże była wina, musi być kara. Przebaczenie przebaczeniem, każdy z nas może to uczynić, jednak tylko i wyłącznie w swoim sumieniu. W przypadku takich spraw, jak reparacje wojenne chodzi o ludzką sprawiedliwość i przyzwoitość. Niemcy rozpoczynając wojnę jakoś nie myśleli o innych państwach i ich obywatelach. Nie interesował ich los milionów niewinnych ofiar. Było wyłącznie barbarzyństwo i chęć podporządkowania sobie Europy. Może nawet inaczej – zajmowała ich dola tych osób, ale w sposób, żeby byli ich służącymi, parobkami, a inne narodowości chcieli za przeproszeniem planowano zmieść z powierzchni ziemi, żeby ślad po nich nie został. Nie było współczucia dla kogokolwiek.

Niemcy są winni barbarzyństwa drugiej wojny, jej rozpętania, śmierci dziesiątek milionów niewinnych ludzi, a okaleczenia i pozbawienia zdrowia kolejnych. To coś, czego wycenić w żaden sposób nie można, bo to bezcenne! Reparacje tym osobom nie pomogą, ale jakaś sprawiedliwość musi być. Przynajmniej w kwestii strat poszczególnych państw, mienia, kultury i finansowej na odbudowę zgliszcz po 1945 roku.

Po 1945 roku narodził się nowy świat. Nie mówiąc o ekonomii i zrujnowanej globalnej gospodarce lata wojny pozostawiły trwałą plamę na ludzkości.


zdj. https://www.buecher.de/shop/geschichte/reparationsschuld/roth-karl-h--ruebner-hartmut/products_products/detail/prod_id/43175749/


Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi