Francja: peace & love ever!!! Czy Macron dokończy swoją kadencję?


W ostatnim czasie sporo pisałam o wydarzeniach we Włoszech. Nie zapomniałam, jednak o tym, co dzieje się w innych państwach. W tym we Francji, gdzie wczoraj kolejny już tydzień odbywały się demonstracje niezadowolonych z rządów władz i domagających się ustąpienia prezydenta Emmanuela Macrona. Demonstrujący zapowiadają, że nie spoczną dopóki w 2022 roku nie zakończy się jego kadencja.

Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy do niej dotrwa, bo obserwując wydarzenia zachodzące na naszych oczach w świecie może się jednak Emmiemu nie udać, choć sam niczego bardziej nie pragnie niż przejść do historii jako „zbawca Europy”.

Cóż na razie raczej odbierany jest jako ten, który nie radzi sobie ze zrobieniem porządku na swoim własnym podwórku (Francji), a z chęcią pouczający innych polityków, jak mają mają wypełniać swoją rolę oraz wiernie słuchający się i wspomagający na kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Nawet zagraniczni politycy wysokiego światowego szczebla nie biorą Macrona za poważnego polityka (pytanie: czy w ogóle mają za polityka❓), a w samej Europie jeden ze znienawidzonych przez Brukselę za obronę swojego kraju i jego obywateli powiedział, że jeśli miałby do wyboru Francję lub Niemcy zawsze wybierze Niemcy. Inni komentujący mówią trochę dosadniej określając go, jako tego chodzącego w krótkich spodenkach i trzymającego w ręku procę. Z takim właśnie m.in. komentarzem spotkałam się nie dalej, jak wczoraj, a w zasadzie już dzisiaj, bo przeczytałam po północy.

We wczorajszych demonstracjach, do których doszło w różnych częściach kraju w starciach z służbami porządkowymi i policją zatrzymanych zostało kilka osób. Tak, jak podczas poprzednich doszło do starć, był ogień, pozamykane i zabezpieczone na amen sklepy. Postulaty protestujących, także się nie zmieniły. Po za ustąpieniem Macrona domagają się zmiany polityki gospodarczej nastawionej na wielkie koncerny, podniesienia płacy minimalnej, obniżenia podatków, pomocy bezrobotnym. Oczywiście problem stanowią również emigranci, ale o tym się raczej milczy. Przynajmniej większość zagranicznych mediów.

Zaznaczę, że od początku protestów odbywających się w każdy weekend od 17 listopada 2018 roku były już ofiary śmiertelne, ok. 2900 rannych, a podczas jednego „pacyfikował” demonstrujacych przebrany za policjanta ochroniarz Macrona.


zdj. www.rmf24.pl


Nie zmieniło się, także jeszcze jedno: we Francji policja i służby bezpieczeństwa nie walczą z protestującymi. Tak by było i wielkie larum, gdyby to samo – a nawet ułamek tego, co tam, działo się na ulicach np. Moskwy, Warszawy, w Wenezueli czy w Chinach. W państwach nie mających najmniejszego zamiaru być za przeproszeniem koloniami Brukseli lub chodzić na jej smyczy.

W tym miejscu zadam, także pytania: gdzie jest pan Frans Timmermans❓ Gdzie jest pan Jean-Claude Juncker❓ Gdzie jest pan Tusk? Dlaczego złowrogo nie grzmią występując w obronie uciemiężonych Francuzów, gdzie ich głos po prostu przestał mieć jakiekolwiek znaczenie❓

Tam oczywiście nie są łamane prawa obywateli – w tym te, do: manifestacji, godnego życia, a służby bezpieczeństwa nie używają wobec nich siły i broni, a to, co widzimy na zdjęciach stanowi wyłącznie fotomontaż. Z praworządnością w ojczyźnie Macona jest jak najbardziej wszystko ok.❗

We Francji wszystkie wydarzenia, jak też trwający już któryś rok stan wojenny to standard. Zresztą jakimi ww. osoby są obrońcami demokracji oraz praw człowieka i obywatela pokazali w przypadku ostatnich zdarzeń we Włoszech. Nawet na G7 p. Tusk „namaścił” nowego (a zarazem byłego) premiera Italii, pomijając zakulisową, prowadzoną od dawna politykę mającą na celu usunięcie za wszelką cenę z rządu najpopularniejszego i najbardziej popieranego w kraju przez społeczeństwo parlamentarzystę umiejącego i co najważniejsze: chcącego walczyć o swój kraj i jego obywateli. Robiącego to skutecznie.





zdj. www.interia.pl

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi