Ostatni realny prezydent Francji nie żyje


Co by nie mówić to smutna wiadomość. Nie żyje Jacques Chirac, były prezydent Republiki Francuskiej sprawujący ten urząd w latach 1995-2007. Wcześniej dwukrotny premier tego kraju oraz przez prawie 20 lat mer Paryża.




zdj. https://www.france24.com




Byłemu prezydentowi Francji wiele osób do dziś nie może zapomnieć i przebaczyć słów wypowiedzianych w 2003 roku o Polsce komentując poparcie udzielone dla ataku na Irak. Chodzi o cytat: „zmarnowali okazję, żeby siedzieć cicho”. To w nich Jacques Chirac zarzucił nam lekkomyślność, nieodpowiedzialność oraz niezdolność do przewidzenia konsekwencji.

Cóż, należy pamiętać, że prezydent Francji był jednym, z tych, którzy sprzeciwiali się wojnie. Ponadto, jak pokazała przyszłość i samo życie poparliśmy jedną z największych zbrodni dokonanych po drugiej wojnie światowej. Bestialstwa, do której doszło poprzez fałszerstwa i okłamanie nas wszystkich w imię pieniądza oraz interesów. Zrobiono to wmawiając światu, że Irak i Saddam Husajn stwarzają realne zagrożenie dla świata i ludzkości poprzez posiadanie broni chemicznej i biologicznej. Dodatkowymi argumentami w celu przekonania ludzkości do inwazji, jak też jej usprawiedliwienia przed społecznościami były puste i tak naprawdę nic nie znaczące slogany o oswobodzeniu Irakijczyków spod jarzma krwawego reżimu dyktatora Husajna, walki o ich prawa oraz wprowadzenia demokracji.

Niezaprzeczalnym jest, także, że Ś.P. prezydent Republiki Francuskiej Jacqes Chirac był prawdziwym mężem stanu oraz ostatnim realnym przywódcą kraju, za którego społeczeństwo nie musi się wstydzić. Żaden z jego następców nie jest takim prezydentem – ba w ogóle politykiem, którego można porównać do Zmarłego.

Fragment jednej z moich wypowiedzi na temat ataku na Irak z kwietnia 2018 r.


(…) 
nocą z 19 na 20 kwietnia, o godz. 3.30 nad ranem naszego czasu, minie 15 lat, kiedy Stany Zjednoczone dokonały ataku na suwerenne państwo jakim był Irak. Pretekstem do rozpoczęcia działań były kłamliwe informacje o posiadaniu przez ten kraj broni masowego rażenia możliwej do użycia w każdej chwili. Było to zwyczajnym kłamstwem do czego po latach przyznał się jeden z najważniejszych ówczesnych amerykańskich polityków.
(...)

5 lutego 2003 r. ówczesny sekretarz stanu USA Colin Powell przekonywał na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ o konieczności inwazji na ten kraj i obalenia „reżimu Saddama Husajna”. Przedstawił też „dowody” na: posiadanie, produkcję oraz zagrożenie użycia broni dodając, że jedynym wyjściem z tej tragicznej sytuacji dla świata, a zarazem uratowania pokoju jest odsunięcie od władzy prezydenta Iraku. Mówił to stanowczo bez zająknięcia się.

Po latach wszyscy dowiedzieliśmy się, że była to nieprawda. Zwykłe oszustwo. Słowa te padły z ust… samego Colina Powella przyznającego się w wywiadzie, że na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ zwyczajnie kłamał. Dodał oczywiście również, jak bardzo czuje się z tym źle: „To plama. To ja przedstawiłem to światu i (to) zawsze będzie częścią mojej przeszłości (...). To bolesne”.

Były szef dyplomacji USA powiedział to w rozmowie z amerykańską telewizją ABC. Jakby na swoje usprawiedliwienie zaznaczył, że w tamtym czasie służby wywiadowcze nie funkcjonowały zbyt dobrze: „Było kilka osób w społeczności wywiadowczej, które wówczas wiedziały, że na niektórych z tych źródeł (z których pochodziły materiały dowodowe) nie można polegać”.

W wywiadzie przyznał również, że nigdy nie udało się znaleźć powiązań pomiędzy Bagdadem a wydarzeniami z pamiętnego 11 września 2001 roku, co było również wskazywane.


Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi