Jorg
Haider.
Nie wiem, czy ktoś go jeszcze pamięta❓
Jorg Haider zd. www.tvn24.pl |
Krótko przypomnę: austriacki prawicowy polityk, dwukrotny premier Karyntii, z zawodu prawnik. Przeciwnik wejścia Austrii do UE i strefy euro. Zmarł 11 października 2008 r. Stało się to w wyniku wypadku (przynajmniej oficjalnie). Podczas wyprzedzania jego samochód uderzył w betonowy słup i kilkukrotnie się przekoziołkował, a on sam miał prowadzić będąc pod wpływem alkoholu i znaczenie przekraczając dozwoloną prędkość.
Niespodziewana
i tragiczna śmierć bardzo popularnego polityka wstrząsnęła
zarówno austriacką jak i europejską opinią publiczną. Wyborach
w 2000 r. Austriacka Partia Wolnościowa wraz z konserwatywną
Austriacką Partią Ludową weszły do koalicyjnego rządu Wolfganga
Schüssela. Stało się to powodem nałożenia przez UE sankcji
wobec Austrii, z którą 14 państw zamroziło stosunki na osiem
miesięcy. Kraj ten tak naprawdę stracił wtedy prawo głosu.
Jose Barroso zapowiedział, że w razie ewentualnego wejścia Haidera do
rządu, ambasadorzy będą funkcjonować w Wiedniu jedynie w roli
"techników", a kraj ten nie otrzyma wsparcia UE w
przypadku
jej potencjalnej kandydatury do struktur międzynarodowych.
Co
interesujące krok Brukselii zaskoczył ją samą, gdyż poparcie dla
rządzącej w Austrii koalicji wzrosło. Unijne „elity”, do
których doszło, że popełniły błąd podkuliły ogony i więcej w
ten sposób „nie pogroziły paluszkiem”.
Śmierć
Haidera zszokowała Austriaków. Dla wielu z nich mających
serdecznie dość rządów wiedeńskiej "śmietanki" stanowił
przykład idealnego polityka mającego zmienić kraj.
Jeden
z dziennikarzy śledczych zapytał nawet wprost, czy polityk został
zamordowany? Zresztą do dziś jest wiele osób twierdzących, że w
tej sprawie jest zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Gerhard Wisnewski
autor książki "Jorg Haider: Unfall, Mord oder Attentat❓ (Jorg
Haider: wypadek, zabójstwo czy zamach❓) uważa, że z dużym
prawdopodobieństwem można założyć, że mówimy o zamachu na tle
politycznym.
W
tym miejscu zaznaczę, że do Jorg Haidera przylgnęła opinia
najbardziej znanego europejskiego przywódcy skrajnej prawicy. W
sporej części kontynentu był wprost nieznoszony. Nie cierpiano go.
w Karyntii, którą rządził od 19 lat było natomiast diametralnie
inaczej – tu go kochali, gdyż chronił region przed politykami z
Wiednia i podobno nie wykorzystywał urzędu, by się dorobić.
Haider
sprzeciwiał się też imigrantom – w tym Muzułmanom. Problem
obecności tych radykalnych już wtedy od dawna skupiał uwagę
społeczeństwa. To nie kto inny, tylko ten polityk był jednym z
pierwszych, którzy „wzięli na swoje barki” „ochronę
tożsamości austriackiej” żądając wyrzucenia muzułmanów z
kraju.
Trzeba
jednak dodać, że według wielu osób Haider specjalnie prowokował
swoimi nazwijmy je specyficznymi wypowiedziami. Lubił to robić
zwłaszcza w obecności mediów, gdzie sprawdzał, ile prawicowych
skrajności zniesie austriacka
opinia
publiczna. Prywatnie podobno był innym człowiekiem potrafiącym
zawsze do końca każdego wysłuchać.
https://ram.neon24.pl |
Tutaj
zamieszczę część testu brytyjskiego dziennikarza, publicysty i
pisarza p. Rogera Boyes'a z "The Times":
„Rodzina
Haidera i bliscy mu politycy apelują o dokładniejsze zbadanie, co
zaszło w nocy z 10 na 11 października zeszłego roku. - Trzeba
wznowić śledztwo pod kierunkiem niezależnego prokuratora - mówi
Stefan Petzner, były rzecznik prasowy Haidera i jeden z liderów
prawicowego Sojuszu na rzecz Przyszłości Austrii (BZO). Grozi
zorganizowaniem w tej sprawie referendum, o ile minister
sprawiedliwości nie spełni tego żądania.
Według policji w sobotni wieczór 10 października Haider odwiedził w Klagenfurcie kilka barów, w tym jeden znany lokal gejowski. Wypił ponoć butelkę wódki. Prowadził samochód z szybkością 142 km na godzinę. Auto skosiło hydrant, uderzyło w ekran dźwiękochłonny i drzewo, po czym sto metrów dalej odbiło się z powrotem na szosę. Żona Haidera, Claudia, zawsze zaprzeczała pogłoskom, jakoby jej mąż, ojciec dwóch córek, miał skłonności homoseksualne.
Haider odwiedzał kilka miejsc, był gościem na przyjęciu z okazji inauguracji nowego pisma w mieście Velden od 22.00 do co najmniej 23.15, gdy udzielił wywiadu lokalnej stacji radiowej. Kilka dni wcześniej wynegocjował pojednanie między dwiema rywalizującymi ze sobą prawicowymi partiami: BZO i Wolnościową Partią Austrii (FPO). Z tego względu znajdował się w centrum uwagi. Nikt nie widział jednak, by wypił więcej niż kilka kropli wina. Był sprawny fizycznie, uprawiał narciarstwo i sporty ekstremalne.
Jeśli
pił, to białe wino z wodą mineralną. Autopsja wykazała wysoki
poziom alkoholu we krwi, ale nie stwierdzono prawie żadnych śladów
alkoholu w żołądku.
Po wyjściu z lokalu Haider ruszył przez górskie przełęcze do rodzinnej posiadłości w Barental. Jego dwuipółtonowy phateon był najnowszym produktem Volkswagena z najwyższej półki. Nie wiadomo, w jaki sposób po wypadku stał się kompletnym wrakiem. Fragmenty samochodu znaleziono wysoko na gałęziach drzewa. A według Wisnewskiego, który dostał się do policyjnego garażu, gdzie stoi wrak, na karoserii widać podejrzane dziury, jakby wóz został zepchnięty z szosy i zgnieciony, przypuszczalnie przez koparkę, a następnie postawiony z powrotem na jezdni.”
Po
wypadku opinia publiczna usłyszała, że polityk jechał
z nadmierną szybkością –142 km/h, w miejscu, gdzie obowiązywało
ograniczenie do 70 km/h.
Nie
tylko autor tejże książki, bo również wielu Austriaków do dziś
nie wierzy w „zwykły” wypadek. Podawane są argumenty, że
polityk podróżował o pierwszej w nocy trzypasmową drogą
całkowicie pustą po prawie prostym odcinku drogi, gdzie nie
istniała możliwość zderzenia czołowego. Mimo to wyprzedzając
samochód prowadzony przez kobietę, której nazwiska nigdy nie
podano do wiadomości publicznej wypadł z drogi dachując 3 razy.
Jak
kiedyś gdzieś przeczytałam po pogotowie miała zadzwonić
wspomniana kobieta. Po przyjeździe karetki lekarka podobno chciała
przeprowadzić transfuzję krwi. Jeśli to prawda oznaczałoby, że
polityk w tym momencie jeszcze żył mimo urazów: głowy, klatki
piersiowej, przerwanej tętnicy szyjnej, złamanego kręgosłupa i
prawego ramienia. Haider został przewieziony do szpitala LKH w
Klagenfurcie. Autopsja zwłok odbyła się natomiast w Gratz'u.
Dyrektor pierwszej z placówek Thomas Kopern miał twierdzić, że
śmierć była „natychmiastową”.
Liczne ekspertyzy wyeliminowały niesprawność samochodu jako przyczynę wypadku. Badanie zwłok wykluczyło także zasłabnięcie kierowcy. Haider zginął, mimo iż był przypięty pasem, a poduszki powietrzne zadziałały prawidłowo.
Jedna
z anglojęzycznych stron internetowych zwróciła, także uwagę na
wykonane fotografie wraku samochodu. W jego dachu na wysokości głowy
widać podobno okrągły otwór, dziury są, także w przedniej jego
części, a boczne drzwi z lewej strony zostały odrzucone oraz
brakuje nakrętek obydwu lewych kół.
Jak
też gdzieś przeczytałam podobno, również sama scena wypadku
została zmieniona. Inaczej wyglądało wszystko nocą, a odmiennie
następnego dnia. Na miejscu miało nie być, także śladów krwi –
nawet na siedzeniu kierowcy i poduszkach powietrznych. Nie istnieją
ponadto żadne relacje mieszkańców miejscowości, gdzie doszło do
tragicznego zdarzenia ani też nic nie słyszeli domownicy domu,
którego ogrodzenie w wyniku uderzenia samochodu zostało zniszczone.
Auto Haidera było podobno całkowicie skomputeryzowane umożliwiające
kontrole z zewnątrz. O związku polityka z alkoholem znająca go
osoba z rządku powiedziała natomiast: „Jego stosunek do alkoholu
był taki, że w trakcie spotkań, aż do końca, nie pił niczego.
Znałem Haidera od 1969 roku i ani razu nie zauważyłem, by był
nawet w niewielkim stopniu pijany”. Podobnego zdania jest były
ochroniarz polityka, były austriacki antyterrorysta twierdzący, że
polityk pił, jedynie na koniec spotkania odrobinę wina lub małe
piwo.
Komentarze
Prześlij komentarz