Zbliża
się październik, kiedy poznamy tegorocznych laureatów Nagród
Nobla. Jak wiadomo mnie najbardziej interesują te dotyczące: nauki,
medycyny, a zwłaszcza pokoju. Co do tej ostatniej już w ubiegłych
latach napisałam, że od pewnego czasu to, jakże przecież
zaszczytne kiedyś wyróżnienie w zasadzie przestało mieć obecnie
jakiekolwiek znaczenie. Pan Alfred Nobel widząc to, co z nim
zrobiono przewraca się w grobie.
Jako,
że jestem idealistką chce wierzyć, iż kiedyś Pokojowa Nagroda
Nobla ponownie odzyska swój prestiż. Jest, także ktoś, w które
ręce chciałabym, żeby wtedy trafiła. Niestety obserwując to, co
dzieje się wokół nas jest to nierealne – a szkoda!
Cóż
same nazwisko tej Osoby powoduje wściekłość na twarzach wielu
europejskich (brukselskich) „polityków”. Zresztą mam cały
czas nadzieję, że Ten Człowiek jeszcze pokaże kim im jest. I to
niedługo.
W
każdym razie niezmiernie ciekawi mnie, kto w tym roku zostanie jej
laureatem.
Nie
jestem w stanie personalnie wskazać osoby (lub organizacji), ale mam
swoje przypuszczenia. Za miesiąc, po ogłoszeniu decyzji Norweskiego
Komitetu Noblowskiego powiem, czy moje podejrzenia sprawdziły się.
Dodam tylko, że patrząc na ostatnie wydarzenia ze sceny politycznej
świata i naszego kontynentu wiele z nich potoczyło się tak, jak
zakładałam. Nie znaczy to oczywiście, że było to zgodne z tym,
co bym chciała. Mam, więc prawo sądzić, że po ogłoszeniu
pokiwam wyłącznie głową i walnę pięścią w stół.
Komentarze
Prześlij komentarz