Dzisiaj, na rozpoczęcie nowego tygodnia, postanowiłam podzielić się z Wami moją refleksją na temat jednej z ostatnio przeczytanych książek📙. Gwarantuję, że jej lektura daje sporo do myślenia.
„Dubaj krwią zbudowany” Marcina
Margielewskiego jest jego kolejną książką poruszającą tematykę arabską.
Nie powiem, że ładna, bo trudna. Dziennikarz ponownie obnaża tajemnice życia szejków
oraz najciemniejsze strony biznesu Zatoki Perskiej. Tym razem wywołując duże
emocje pragnie pokazać, w jaki sposób naprawdę postał tytułowy Dubaj. Kto go
stworzył płacąc cenę najwyższą❗ Autor obdziera ze złudzeń, unosząc
zasłonę milczenia, skupia nad tym najsłynniejszym, najbardziej znanym i
wyróżniającym się emiracie.
Zaczną też od pytania: z czym większości z
nas kojarzy się Dubaj❓🤔
Odpowiem: z tym, że mówimy o jednym z
siedmiu emiratów tworzących ZEA, państwo położone na Półwyspie Arabskim nad
zatokami Perską i Osmańską.
Co jeszcze❓🤔
Olbrzymie zasoby „czarnego złota”, czyli
ropy naftowej, dzięki czemu plasuje się wśród najbogatszych skrawków ziemi.
I jeszcze jedno: dla wielu idealny,
wakacyjny raj🤩📸🕶🌴🌏⛲🌞🌡 (od pewnego czasu bardzo popularny kierunek), który tylko w 2019 roku odwiedziło
ponad 16 mln turystów (w rankingu najczęściej odwiedzanych miast świata
uplasowało się na siódmym miejscu)❗ Miasto, gdzie wszystko musi być „naj❗🤩” (a
przynajmniej aspirujące do tego): najbardziej olśniewające, najpiękniejsze,
najokazalsze, największe, najwyższe, najnowocześniejsze z wszechogarniającym
luksusem i przepychem. Wspomnę tylko: Burdż
Chalifa, Palma Dżamira
(sztuczna wyspa o kształcie palmy usypana u wybrzeży Emiratu) oraz mnóstwo
wieżowców i zapierających dech w piersiach futurystycznych budowli, na tle, których będąc tam obowiązkowo musimy zrobić sobie zdjęcie (a najlepiej selfie📸 i
wrzucić od razu na Facebooka czy Instagrama🤩). To właśnie ma stanowić
oficjalną wizytówkę Dubaju prezentowaną w folderach reklamowych. Jego
podstawowa misja: zachwycić, w żądnym razie nie zgorszyć❗
Niestety, raczej niewielu interesuje, co kryje
się za prezentowanym nam pięknem i blichtrem, ile kryje cierpienia, czyimi
rękoma zostało wybudowane oraz wchłonęło krwi, a prawdziwy Dubaj z rajem ma
naprawdę niewiele wspólnego.🤬 Przynajmniej stanowi jego zaprzeczenie dla setek tysięcy
stawiających go emigrantów. My mamy wierzyć w bajkę stworzoną przez szejków o
cudownym mieście wyrwanym piaskom pustyni. Prawdziwa metropolia nie istnieje w
świadomości ludzi🤬 (nie ma prawa istnieć❗ Mają nie zaprzątać sobie tym głowy❗),
a władcy robią wszystko, by ukryć jakim kosztem powstaje ich królestwo.
Jaka jest rzeczywistość❓
Drugą stroną emiratu są: ból, cierpienie, pogarda
stojące za wielkością i splendorem tego miejsca stanowiąc jego podwaliny, powstał
bowiem na przelanej krwi swoich budowniczych. To właśnie pokazuje książka
Margielewskiego, przerażający los współczesnych niewolników. Osób pełnych
nadziei, by odmienić swój los, zapewnić byt rodzinom udający się do Dubaju nie
zdając sobie sprawy, że z jednego piekła w rodzinnym kraju wkraczają w drugie,
jak nie w jeszcze gorsze.🤬😢
Jak wiadomo do Dubaju można przyjechać
jako turysta lub będąc już zatrudnionym pracownikiem. Setki tysięcy emigrantów
z: Pakistanu, Indii, Filipin, Nepalu, Afryki Północnej wierzy, że uczciwie
pracując w nim wyrwą się z biedy. To niestety miraż, Miejsce stanie się gehenną
i odbierze w zasadzie wszystko, w tym chyba najcenniejsze – poczucie
człowieczeństwa, a ich „dług” będzie narzędziem kontroli.🤬
Ale zaraz, bo o jakich zobowiązaniach
mówimy❓
Ludzie marzący o bliskowschodnim „raju” często
nie znają języka. Nie zdają sobie sprawy, co wcześniej podpisują w tzw. agencjach
pracy, że do ZEA docierają obciążeni finansowo fikcyjnymi „opłatami
pokrywającymi” formalności i podróż, które zmuszeni są odpracować. Kwota zazwyczaj
wykracza po za ich możliwości, a pieniądze należy uiścić przed wyjazdem, ale wtedy
proponowane jest „rozwiązanie”. Jakie❓ Najczęściej zgoda na sprzedaż nerki (agencje
pośredniczą w handlu organów). Po jej wyrażeniu, w niedługim czasie, odbywa się
operacja przeprowadzana w warunkach raczej niezbyt sprzyjających takiemu
zabiegowi (raczej owe trudno sobie wyobrazić, ale może to i dobrze, gdyż w sumie
biorcy też by chyba woleliby się to odbywało w innych) i szybki wypis ze
szpitala.
Przyszli emigranci będący niejednokrotnie
bardzo utalentowanymi, niedocenianymi osobami (historię takich osób też
poznajemy), często wchodzą w tę „grę”, którą wielokrotnie kończy śmierć
(zakażenie, źle przeprowadzona operacja). Jeśli jednak w dalszym ciągu brak im
pełnej kwoty „wybawieniem” mają być pożyczki. Niestety, kiedy w końcu docierają
do upragnionego „raju”, już po pierwszym kroku na jego ziemi uświadamiają
sobie, iż padli ofiarą oszustwa, marzenia o lepszym życiu muszą odejść w
zapomnienie. Oni samo stają się całkowicie niewidzialni dla bogatych
mieszkańców i turystów.🤬
Emigranci zatrudniani są przy
najcięższych, najbardziej pogardzanych przez lokalną społeczność pracach oraz katorżniczą
na budowach. Wykonują ją każdego dnia od świtu do zmroku pomimo wysokich
temperatur, braku przestrzegania zasad BHP, czego skutkiem są liczne wypadki,
udary, zawały serca przy jednoczesnym braku opieki medycznej🤬. Do pracy transportowani
są jak bydło (chociaż nie, bo porządny gospodarz w taki sposób nie przewoziłby
zwierząt)🤬. Do tego fatalne warunki mieszkaniowe. Stają się mieszkańcami obozów
pilnowanych przez strażników na obrzeżach miasta. Z dala od luksusu, którego są
współtwórcami i po wykonaniu swojej pracy, ich powstaniu, nigdy nie „dostąpią
zaszczytu” tam wstępu🤬. W „zamian” stoi krematorium (symbol ich śmierci za
życia). Miejsca te można śmiało nazwać gettem lub więzieniem. Mieszkają
stłoczeni w ciasnych, dusznych pomieszczeniach, z niesprawną izolacją
elektryczną i małą liczbą sanitariatów. Nieobce jest im, także uczucie głodu, co
zmusza do nielegalnego posiadania butli gazowej, by z resztek jedzenia coś
przygotować, pomimo częstych przypadków wybuchu gazu.🤬
W Dubaju każdego roku giną tysiące
pracowników, a raczej tych – powtórzę – współczesnych niewolników, gdyż mimo,
iż mamy trzecią dekadę XXI wieku niewolnictwo jak widzimy ma się świetnie, nikt
nie dąży do zmiany🤬. Śmierci tych osób są skrzętnie ukrywane. Władze przyznają
się do niewielkiej liczby przypadków wyłącznie wtedy, gdy nie da się już ich ukryć.
Kuriozalne jest również, że emigrant padając ofiarą przestępstwa, nie ma co liczyć
na pomoc policji stojącej zawsze po stronie Emiratczyków, natomiast sami mogą
zostać ukarani za przewinienia❗🤬
Książka Magielowskiego stanowi dokument o osobach narażających, poświęcających zdrowie, życie nieraz płacąc nim, by inni mogli wieść je w luksusie, a turyści mieli się czym zachwycać🤩📸⛲🌴 oraz ukazuje w jaki sposób rosło bogactwo władców ZEA💰💴💵💶💷💸💳. Pokazuje, jak za pieniądze można załatwić wszystko, zatuszować, ukryć🤬. Gdy świat zachwyca niesamowitym Dubajem jego budowniczy rozmyślają, czy przetrwają kolejny dzień❓ Oni wiedzą, że są ofiarami systemu, biedy jaka ich dotknęła🤬😢. 📙
Książka ma uzmysłowić czytelnikom hipokryzję,
zakłamanie „elit”, świata oraz bronić ludzi, ich godności, człowieczeństwa.
Szejkowie na stawiane im czasem zarzuty tłumaczą
się, że to oni pomagają emigrantom ratując od jeszcze gorszej nędzy w
ojczyźnie.
Książka zawiera też historię powstawania,
rozwoju Dubaju ukazując wiele przemilczanych faktów, na przykład: konieczność
kupowania piasku na dubajskie budowy, zrujnowanie niemal całego ekosystemu
wybrzeża tworząc sztuczne wyspy, jest mowa o nieudanych i niedokończonych
inwestycjach wartych miliardy oraz, iż emirat mówi, chwali się tym, co się
udało, a milczy na temat porażek.
Prawdziwy Dubaj Marcinowi Magielowskiemu
ukazał polski inżynier, chcący pozostać osobą anonimową. Pracownik, który przez
dwie dekady związany był z największymi deweloperami działającymi w ZEA. To on
poznał oraz opowiedział przedstawione historie.
Anna Hudyka |
Libro molto interessante.Serena settimana da Olgica.
OdpowiedzUsuńThank you for sharing the book :-)
OdpowiedzUsuńRainy weather here down on the 42° parallel. I hope you'll a nice new week, dear Anna !