Auschwitz symbol niemieckiego ludobójstwa. Oddajmy głos wybitnemu historykowi prof. Bogdanowi Musiałowi
Pochylmy dzisiaj głowę i chwila refleksji. To chyba najlepsze, co możemy
uczynić.
27.02, 80. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau – NIEMIECKIEGO obozu
koncentracyjnego (tak niemieckiego – nie nazistowskiego, ponieważ nigdy nie
było takiego państwa, jak powiedzmy Nazia❗🤬). NIEMIECKIEJ, doskonale funkcjonującej podczas
najczarniejszych kart historii, czym była II wojna światowa, fabryki śmierci. Największy
cmentarz świata❗
Ocenia się, że do tego piekła na Ziemi
trafiło 1,3 mln osób (1 mln Żydów, 150 tys. Polaków, 23 tys. Romów i ponad
30 tys. innych narodowości. Liczba zabitych sięgnęła prawie 1,1 mln osób). Ofiary niewyobrażalnego ludobójstwa, bestialstwa. Polska
była jednym z tych państw, które doświadczyły najwięcej zła podczas II wojny
światowej.
Pamięć o tym przepełnionym bólem i cierpieniem miejscu powinna być wieczna.
II wojna światowa, pożoga świata sprezentowana ludzkości przez Niemcy
wspomagane przez (zbrodniczy twór) ZSRR, czego doskonałym klonem jest
dzisiejsza Rosja.
Barbarzyński, nikczemny Pakt Ribbentrom-Mołotov z 23.08.1939
roku, zawarty pomiędzy sowiecką Rosją, a Niemcami.
Porozumienie podpisane przez ministrów spraw zagranicznych Wiaczesława
Mołotowa i Joachima von Ribbentropa jako pakt o nieagresji, w tajnym
protokole dodatkowym dokonywał podziału Europy Środkowej pomiędzy strefy
wpływów pogwałcając niepodległość i suwerenność terytorialną: Polski, Litwy,
Łotwy, Estonii, Finlandii oraz Rumunii. Mamy do czynienia z de facto z czwartym
rozbiorem Polski pomiędzy dwa zbrodnicze
państwa.
Jeszcze jedno: musimy pamiętać, jak przewodnicząca KE Ursula Von der Leyen zakłamuje historię o Auschwitz – wśród ofiar niemieckich oprawców w KL Auschwitz-Birkenau nie dostrzega Polaków❗ Zabieg ewidentnie wykonany specjalnie, gdyż piastując pewne stanowiska każde słowo (lub jego brak) jest/są znaczące❗❗❗🤬
Poniżej zamieszczam słowa wybitnego historyka, Pana Profesora Bogdana Musiała, którego mam szczęście, a zarazem wielki zaszczyt, znać osobiście. Przeczytany przeze mnie jakiś czas temu wywiad z Nim opublikowany na stronie internetowej Radia Poznań:
Pan prof. Bogdan Musiał jest autorem między innymi kapitalnej książki
pt., „Kto dopomoże Żydowi?”. W mojej opinii publikacja ta powinna zostać
przetłumaczona na języki – zwłaszcza angielski oraz niemiecki. W szkołach (nie
tylko polskich) natomiast stanowić obowiązkową lekturę. Uważam, że polskie
władze z premierem oraz ministrami: Spraw Zagranicznych, Minister Nauki, Nauki
i Szkolnictwa Wyższego, Kultury i Dziedzictwa Narodowego powinni podjąć niezbędne
kroki, by wspomniana książka została wydana na Zachodzie Europy i w USA❗
Tak właśnie działałyby władze w normalnym, poważnym kraju, którym zależałoby na prawdzie, szacunku dla swojego kraju, Ojczyny i obywateli, a ponadto szanowały historię dążąc do prawdy, zaprzestania zakłamywania przeszłości❗
Oddaję głos profesorowi Bogdanowi Musiałowi:
Czy w krajach zachodnich wiedzą, że Auschwitz Niemcy założyli dla Polaków?
Publikacja: 16.06.2021
W tygodniu
pamięci o polskich ofiarach niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz stawiamy
pytanie: czy w krajach zachodnich wiedzą, że Auschwitz Niemcy założyli dla
Polaków? Co robimy w obliczu propagandy historycznej Rosji i Niemiec oraz
polityki Izraela?
Roman
Wawrzyniak: Na początek proszę nam przypomnieć jaka jest historia utworzenia
niemieckiego obozu zagłady Auschwitz.
Prof. Bogdan Musiał: Najpierw ten obóz nazywał się obozem koncentracyjnym
dla polskich elit przywódczych i tych, których postrzegano jako członków ruchu
oporu. Został założony w czerwcu 1940 roku, a pierwszy transport przyszedł 13
czerwca ’40 roku. Oficjalnie nazywał się obozem koncentracyjnym, ale w
rzeczywistości różnił się od wszystkich innych niemieckich obozów, które
powstawały po 1939 roku na terenie Rzeszy. Różnił się tym, że był w
rzeczywistości przeznaczony dla Polaków i był de facto ośrodkiem zagłady
polskiej inteligencji. Może nie było to expresis verbis powiedziane w
rozporządzeniach, bo takie rozkazy przychodziły ustnie, ale kierownictwo tego
obozu faktycznie wykonywało te polecenia. Jeżeli w ciągu pierwszego pół roku
50% więźniów zginęło, czy zostało zamordowanych, to świadczy o tym, że to było
celowe działanie. Wszyscy esesmani mówili otwarcie o tym więźniom późniejszym.
To się zaczęło zmieniać dopiero w roku 1941 po napaści na Związek Sowiecki i
rozbiciu się koalicji niemiecko-sowieckiej. Na jesieni, we wrześniu 1941 roku
zapadła decyzja o stworzeniu w pobliżu Auschwitz stworzyć następny obóz, tym
razem dla jeńców sowieckich. Zaczęto budować ten obóz, a w styczniu przyszło
rozporządzenie z Berlina, że jednak nie będą tam jeńcy sowieccy, ale będą tam
wywożeni żydzi na roboty przymusowe, a miesiąc później zapadła decyzja, żeby
tych żydów tam równocześnie zgładzić. Wtedy powstały komory gazowe. W 1942 roku
Auschwitz stało się z jednej strony miejscem zagłady polskich elit i miejscem
pracy przymusowej dla żydów, których zakwalifikowano jako nadających się do
pracy, a których i tak miano zamordować. Po drugie stało się miejscem straceń i
mordów na żydach, których Niemcy zakwalifikowali jako niezdolnych do pracy,
czyli kobiety, dzieci i starszych mężczyzn. To była wtedy taka reguła. W 1942
roku Auschwitz ma taką potrójną rolę. Miejsce „internowania” dla polskich elit,
oczywiście były też inne nacje, jak Czesi, ale mówimy o większych liczbach.
Później dochodzi do tego miejsce zagłady żydów. Na zachodzie dominuje historia
ofiar żydowskich, z tej przyczyny, że liczba ofiar żydowskich była większa, bo
zginęło tam ponad milion żydów.
Ale to nie
uprawnia nas do tego, żeby nie pamiętać o początku, o którym Pan mówił.
Dokładnie.
Niepokojące
jest dla mnie to, o czym Pan powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”.
Mówił Pan, że tej wiedzy o Auschwitz nie ma na zachodzie. „Teza, że prawda
obroni się sama, nie znajduje potwierdzenia w obliczu propagandy historycznej
Rosji i Niemiec oraz skutecznej polityki Izraela”. Jest aż tak niepokojąco?
Jest nawet gorzej. Próbowałem to sformułować dość dyplomatycznie. Jeżeli
ta pierwsza część historii Auschwitz zniknęła w narracji zachodniej, nie mówię
o publikacjach naukowych, ale o narracji w debacie publicznej, w której ta
historia zniknęła, a ofiarami są już tylko żydzi. Dochodzi do tego, że na
skutek niemieckiej propagandy historycznej nazywa się ten obóz „polskim obozem
zagłady”. To powstało w sferze językowej dzięki skutecznej niemieckiej
propagandzie historycznej. To jest bardzo niepokojące. Musimy wziąć pod uwagę,
że Izrael, czy diaspora żydowska poza Izraelem, kładzie duży nacisk na swoje
cierpienia, co jest zupełnie zrozumiałe, bo Auschwitz stał się symbolem
holocaustu, jako największej zbrodni w wieku XX, a może i nie tylko w tym
wieku.
Nikt nie
odbiera im do tego prawa, ale musimy też pamiętać o naszych ofiarach.
To jest naszym obowiązkiem. Jak Pan redaktor wspominał, prawda nie obroni
się sama. To pokazuje, że to powiedzenie jest nieprawdziwe, bo mamy do
czynienia z propagandą niemiecką i rosyjską, które mają ostrze antypolskie.
Jak ta
propaganda wygląda? Ma Pan dostęp do tych źródeł, których polscy naukowcy nie
zawsze mają. Żyje Pan, pracuje i mieszka w Niemczech, jak wygląda ta propaganda
rosyjska, niemiecka, czy Izraela z tej najbliższej perspektywy?
Propaganda rosyjska, putinowska, próbuje pokazać, że Polska jest
współwinna wybuchu drugiej wojny światowej, że Polacy byli kolaborantami,
antysemitami, że zwalczali partyzantów. To jest czarna, jeszcze stalinowska propaganda,
od 1943-1944 roku. Stalin zaczął te klisze rozpowszechniać w 1943 roku w
stosunku do aliantów zachodnich. Teraz putinowska propaganda to przejęła i
usiłuje pokazać, że Polska jest współodpowiedzialna za rok '39. To jest
zwalenie winy na Polaków, a sowietów przedstawia się jako bohaterów, którzy
wyzwolili świat i Europę od zniewolenia faszystowskiego. Oni nazywają to
faszystowskim, a nie narodowo-socjalistycznym, co jest też oczywiście
propagandowe. Niemiecka propaganda ma na celu odniemczenie tych zbrodni. Oni
tego nie mówią, ale celem jest odwrócenie uwagi od faktów tej zbrodni.
Co to znaczy
„odniemczenie”?
Nie nazywa się zbrodni niemieckich niemieckimi, ale na przykład
„nazistowskimi”. Nie używa się pojęcia „niemiecki” do zbrodni niemieckich. Robi
się z niemieckich policjantów „nazistów”. Było określenie „nazista” w czasie
okupacji...
Ale za 20
lat to słowo „nazista” będą kojarzyć tylko ci, co czytają podręczniki do
historii.
Doszło już do tego, że nazistą może być każdy. Polacy są nazistami, Ukraińcy
są nazistami. To się niemieckiej propagandzie udało. Ostatnim nazistą, skazanym
za zbrodnie na żydach, był Dymianiuk, który był Ukraińcem, a nie nazistą. Nie
mógł być nazistą, bo nie był obywatelem Rzeszy Niemieckiej, a tylko jej
obywatele mogli być członkami NSDAP, a to byli właśnie naziści. Tak samo Polacy
nie mogli być nazistami, ale w propagandzie odniemcza się nazistów i robi się z
tego nazistów wschodnich, bo zachodnich nazistów nie ma w tej narracji.
To bardzo
niepokojące. To jest propaganda szerzona na szeroką skalę, ale czy mamy jakieś
szanse? Co powinniśmy zrobić my, jako Polacy, ale też jako kraj, wobec tej
propagandy wielostronnej?
Ja mogę mówić jako historyk. Takie wyobrażenie, że zrobimy wspaniały film
hollywódzki, jest niezbyt realistyczne, bo nie mamy środków i dojścia do tego.
Czym Polacy i Polska dysponują? Polska dysponuje niesamowitymi źródłami
historycznymi do wydarzeń w Auschwitz. To jest skarb i podstawa. Jeżeli uda się
polskiej nauce, polskim historykom, opracować te źródła w sposób dostępny i
wprowadzić do szerszego obiegu naukowego, to wtedy zrobimy fundament do debaty.
Dopiero na tej podstawie możemy usiłować coś zrobić. Sami musimy używać
prawidłowych pojęć i nie dać sobie narzucić takiej narracji, że to byli
„naziści”.
Jutro mamy
rocznicę podpisania porozumienia między Polską, a Niemcami. Jak Pan ocenia te
nasze stosunki z perspektywy historycznej i tego, co się działo w ostatnich
latach. Czy są one chociaż symetryczne?
Nie są symetryczne. Jedna jest płaszczyzna propagandy, czy polityki
historycznej, jak ktoś debatuje. Podpisanie tej umowy o przyjaźni w roku 199...
Ja i kilku moich kolegów wiemy ze źródeł, że w roku '91 były inne cele Niemiec
wobec Polski, a nie przyjaźń. To jest tylko dla maluczkich i dla opinii
publicznej. Wewnątrz niemieckiego rządu była debata co zrobić z Polską, która
wychodzi spod władania Moskwy i kieruje się na zachód przez Niemcy, które były
pomostem na zachód. Doszli do wniosku, że muszą temu zapobiec na przykład
poprzez to, żeby nie powstała partia, która zdominuje scenę polityczną, jak
Solidarność. Celem Niemiec było i do dzisiaj tak jest, rozbicie polskiej sceny
politycznej i jej rozdrobienie. W ten sposób Polska nie byłaby stabilna
politycznie. I to się udało. Oczywiście nie mówię, że to było tylko celowe
działanie niemieckie. Dochodziło do tego jeszcze postkomuniści i Moskwa. Było
wiele faktorów. To się im udało. Scena polityczna w Polsce była rozczłonkowana
i rozbita. Dzisiaj ona jakoś tam już funkcjonuje, tak nie do końca
dwubiegunowo, ale w latach '90 to był raj dla Niemiec i wejście gospodarcze w
to vacum, gdzie sowieci nie mieli już nic do powiedzenia, aby tę gospodarkę
skolonizować.
Czyli twarde
interesy, a nie żadna przyjaźń i symetryczne, wzajemne relacje choćby w
nauczaniu w szkołach języka niemieckiego i nauczania polskiego w Niemczech.
To jest takie mówienie na przemówienie niedzielne. Fakty są takie, że
Polska jest w dużej części skolonizowana gospodarczo.
W kontekście
o którym Pan mówi, tej twardej polityki i historii, która dzieje się na naszych
oczach, co może mieć ogromne znaczenie dla przyszłości, co dzisiaj piszą
niemieckie media o wizycie Joe Bidena w Europie, polityce
amerykańsko-niemieckiej w zakresie bezpieczeństwa również tego energetycznego w
kontekście Nord Stream 2, a także spotkaniu z Prezydentem Rosji?
Oni to pochwalają. Trump był wszystkim, co było najgorsze. Oni to teraz
pochwalają, bo ten sojusz putinowsko-berliński on funkcjonuje od zawsze i jest
umacniany. Niemcy zawsze byli sojusznikiem Rosji putinowskiej. To jest taka pewna
tradycja i musimy sobie z tego zdawać sprawę. Niemcy tak naprawdę nie działają
w interesie bezpieczeństwa i pokoju w Europie, a przynajmniej Europie
Środkowo-Wschodniej i w Polsce, bo ich to, za przeproszeniem, mało obchodzi.
Oni mają inne interesy, które wynikają po części z kompleksów, a po części z
kalkulacji finansowej i gospodarczej. W ich głowach występuje takie
wyobrażenie, że niemiecki przemysł, który nie ma surowców, a Niemcy nie mają
surowców, jest skazany na kraj, który je ma. Rosja jest tym krajem surowcowym.
Ten sojusz gospodarczo-polityczny umożliwi rozwój niemieckiego przemysłu. Takie
wyobrażenie funkcjonuje być może prawdziwe, a być może nie.
Jednocześnie
zaopatruje Rosję w euro, które ta może przeznaczać na zbrojenia wobec NATO, w
którym Niemcy też są.
Oni prowadzą wojnę na Ukrainie. Zagrażają krajom bałtyckim. Polska jest w
drugim szeregu zagrożenia. To, co się dzieje na Białorusi, to są przecież
putinowskie pieniądze. Łukaszenka bez Kremla nie mógłby funkcjonować. Niemcy
dali Putinowi strefę wpływów i mówią „róbcie co chcecie”. Oczywiście werbalnie
mówią, że im się to nie podoba, ale nic nie zrobią. To jest twarda polityka i
brudne interesy. Niemieccy politycy są skorumpowani. Putinowi udało się
skorumpować ważnych polityków na zachodzie.
No chociażby
Gerhard Schroeder.
Były premier Francji też. On to robi świadomie. To jest
korupcja czystej wody i to jest porażające.
Mówiąc o Panu Profesorze Bogdanie Musiale jeszcze jeden materiał. Publikacja zamieszczona na portalu internetowym portalu historycznego https://dzieje.pl/ stworzonego przez Muzeum Historii Polski https://muzhp.pl/pl
Prof. B. Musiał: Niemcy mordowali Polaków, a po wojnie państwo niemieckie chroniło zbrodniarzy
PUBLIKACJA:
19.12.2021
„Niemcy
stworzyli po powstaniu RFN system, który chronił zbrodniarzy przed karą” – mówi
PAP historyk prof. Bogdan Musiał. Jako przykład podał losy oprawców z
niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. „Z ok. 10 tys. członków załogi
obozu, przed sądami w zachodnich Niemczech stanęły jedynie 42 osoby, na
dożywocie skazano kilka z nich, ale szybko je wypuszczono” – wskazuje.
Bogdan
Musiał podkreślił, że ważne jest przypominanie tych faktów. Ocenił, że
zapowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego powołanie Instytutu Strat
Wojennych to "bardzo dobry pomysł". Zdaniem historyka "taka
instytucja powinna była powstać najpóźniej w roku 1991 lub 1992. Być może
mielibyśmy już dawno wiedzę o stratach wojennych i, co ważne, o konsekwencjach
tej wojny".
"W
Polsce nie ma tej wiedzy, my nie wiemy dokładnie ile nas dokładnie kosztowała
okupacja niemiecka i straty jakie ponieśliśmy" - ocenił.
"To
było mordowanie systematyczne z przyczyn rasistowskich, a niemieckie państwo do
dzisiaj się z tego nie rozliczyło" - podkreślił historyk.
To nie były
tylko "straty spowodowanie tym, co Niemcy nazywają działaniami wojennymi.
Niemcy niszczyli polską infrastrukturę po skończeniu działań wojennych. Polska poniosła
straty na skutek systematycznego niszczenia jej tkanki narodowej. Zostały
wymordowane polskie elity" - zwrócił uwagę Bogdan Musiał.
"To było mordowanie systematyczne z przyczyn rasistowskich, a niemieckie państwo do dzisiaj się z tego nie rozliczyło" - podkreślił historyk.
Zdaniem
Musiała w Polsce "ludzie nie zdają sobie sprawy, że te zbrodnie niemieckie
na Polakach etnicznych nie są w Niemczech postrzegane jako zbrodnie wojenne i
nie były nigdy ścigane przez niemiecki +wymiar sprawiedliwości+. Wręcz
przeciwnie. Niemcy stworzyli sobie po powstaniu RFN system, który chronił tych
zbrodniarzy przed karą".
Niemcom
"udało się wprowadzić do debaty klęknięcie Wiily'ego Brandta jako symbol
swojego rozliczenia się (kanclerz uklęknął pod pomnikiem Bohaterów Getta
podczas wizyty w Warszawie w 1970 r. - PAP). A rzeczywistość jest taka, że
Willy Brandt i jego partia chronili zbrodniarzy. Ostatnie rozporządzenie, które
chroniło zbrodniarzy niemieckich przed karą weszło w życie za czasów Brandta. I
za to chronienie jest też Willy Brandt współodpowiedzialny, o tym się zupełnie
nie mówi, to jest rzecz wyparta" - mówił Musiał.
"Kto u
nas wie, że w Auschwitz było ok. 10 tysięcy członków załogi, a spośród nich
przed sądami w zachodnich Niemczech stanęły jedynie ... 42 osoby. Na pomniejsze
kary więzienia zostało skazanych trzydzieści kilka osób, bodaj sześć osób
dostało kary dożywocie, ale oczywiście szybko ich wypuścili. To nawet nie jest
symboliczne" - stwierdził prof. Musiał. "Mówi się: po czynach ich
poznacie. A czyny były takie, że tych zbrodniarzy chroniono i to w niemieckiej
ustawie zasadniczej. Są w niej dwa artykuły, które został wprowadzone celowo,
żeby zbrodniarzy niemieckich chronić przed np. przed karą śmierci albo przed
ekstradycją, do Polski na przykład".
Prof.
Musiał: Niemcy podkreślają teraz, że zawiedli w rozliczaniu się. Nieprawda. Im
się udało to, co zamierzyli. To był program ówczesnego państwa niemieckiego,
żeby chronić zbrodniarzy. Partia, która głosiłaby program ścigania zbrodni nie
miałaby możliwości rządzenia, bo zbyt wielu Niemców było uwikłanych w te
zbrodnie, na przykład przez powiązania rodzinne czy przyjacielskie z oprawcami.
Musiał
zauważył, że Niemcy "podkreślają teraz, że zawiedli w rozliczaniu się.
Nieprawda. Im się udało to, co zamierzyli. To był program ówczesnego państwa
niemieckiego, żeby chronić zbrodniarzy. Partia, która głosiłaby program
ścigania zbrodni nie miałaby możliwości rządzenia, bo zbyt wielu Niemców było
uwikłanych w te zbrodnie, na przykład przez powiązania rodzinne czy
przyjacielskie z oprawcami. Kościół niemiecki, katolicki, który milczał w
czasie okupacji, a szczególnie ewangelicki, potrafił protestować przeciwko
ekstradycji zbrodniarza do Polski. Jakie pisali listy protestacyjne! Ileż było
pism od pastorów, od biskupów, wstawiających się za mordercami" - mówił
PAP Musiał.
"Pamiętajmy
też, że to właśnie Niemcy podarowali tereny polskie Sowietom" -
przypomniał Musiał. Niemcy "są więc pośrednio również odpowiedzialni za
zbrodnie sowieckie i straty spowodowane przez nich. Bez niemieckiej pomocy
Sowieci by nigdy Polski nie zajęli, nie było takiej możliwości. Tylko, że
Niemcy kompletnie o tym nie wiedzą i nie chcą wiedzieć. Wręcz przeciwnie, w
Niemczech panuje w pewnym sensie takie przekonanie, że Polacy, to ci, którzy
się dorobili na majątku pożydowskim i na majątku poniemieckim".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
Questa è una delle pagine più buie della storia.Per fortuna che oggi se ne parla,quando andavo a scuola io neanche una parola.Nessuno deve dimenticare.OLgica
OdpowiedzUsuń