Dzisiaj
po ciężkiej chorobie zmarł p. Kornel Morawiecki.
Należący do
największych działaczy opozycji antykomunistycznej w okresie PRL-u,
w latach 80-tych był jednym
z najbardziej poszukiwanych przez SB działaczy podziemia.
Został
aresztowany
w
listopadzie 1987 r. Ówczesne władze nie chciały być w posiadaniu
więźniów politycznych, więc zmusiły p. K. Morawiecki do wyjazdu
za granicę skąd po kilku miesiącach wrócił.
Prywatnie
to tato obecnego Premiera RP Mateusza Morawieckiego.
W
bogatej historii życia Ś.P. Kornela Morawieckiego należy zaznaczyć
m.in. to, że w 1989
r. był przeciwny porozumieniom zawartym przy Okrągłym Stole
uważając, że go wyłącznie za reformę systemu, a nie pokonanie
komunizmu. Wzywał też do bojkotu wyborów 4 czerwca 1989 r., tzw.
kontraktowych, domagając się całkowicie wolnych.
W
ich wyniku w ławach poselskich zasiadło 460 posłów, a w senackich
100 senatorów. Przedstawiciele władz komunistycznych PRL
zagwarantowali rządzącym co najmniej 299 (65%) miejsc w Sejmie.
Pozostałych 161 mandatów (35%) przeznaczono dla kandydatów
bezpartyjnych. Walka o nie, oraz te senatorskie (100), była otwarta
i demokratyczna. Dopuszczono do nich przedstawicieli wszystkich
środowisk opozycji i kandydatów niezależnych. Konkurowali oni z
osobami mniej lub bardziej formalnie wspieranymi przez dotychczas
rządzących.
Ś.P.
Kornel Morawiecki po 1990 roku stanął na czele Partii Wolności
negatywnie nastawionej do rzeczywistości III RP, m.in. do braku
rozliczeń z komunizmem oraz braku lustracji.
Mówiąc
o czerwcowych wyborach w ich wyniku premierem Polski został Tadeusz
Mazowiecki uczestniczący, także w rozmowach Okrągłego Stołu.
Zaraz też w moją stronę od części czytających padną gromy, ale
powiem to, bo mam gdzieś tą tzw. „poprawność polityczną” i
chcę mówić, co myślę: nie uważam T. Mazowieckiego za polskiego
bohatera, kogoś, kto dla wszystkich – dla mnie i młodszych
kolegów powinien być autorytetem. Nie jest nim i nie będzie nim,
gdyż nie doszło w Polsce do tego, do czego powinno: rozliczenia
poprzedniego systemu. Nie jest nim za słowa o „grubej kresce” i
słowom:
„Rząd,
który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą
dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których
przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią.
Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć
Polskę z obecnego stanu załamania”, co powiedział w swoim
exposé.
Ten
tekst nie jest dla mnie, nie przemawia do mnie. W ich przypadku nie
przyjmuję żadnego, absolutnie jakiegokolwiek tłumaczenia. Wybory
nie były wolnymi, a poprzednią ekipę należało rozliczyć.
Powinna mieć miejsce dekomunizacja. Dla mnie wzorem byli w tym Czesi.
zdj. https://fakty.interia.pl/polska/ |
Komentarze
Prześlij komentarz