Głębokie rozczarowanie

Jeśli byłabym cyniczna i złośliwa napisałabym, że wczorajsze wydarzenia z Warszawy to nic ciekawego. Żadnego głębokiego patriotyzmu. W zasadzie nuda. Wzorem ubiegłych lat żadnych poważniejszych ekscesów, samochody i witryny sklepowe całe, miasto nie zdemolowane. Nie słyszałam też, żeby ktoś został ranny, a kostki brukowe były w użyciu. Nawet budka strażników żadnej ambasady nie płonęła. Głębokie rozczarowanie…
Jestem jednak normalnym człowiekiem i tego nie powiem.
Pisząc ten wstęp chciałam poruszyć inny temat, dotyczący właśnie tego, co ja bym zrobiła, gdyby do czegoś takiego doszło.  
Zacznę od tego, że nie interesowałoby mnie zupełnie, kto rozpoczął, kto odpowiedział, czy co było powodem wszczęcia awantury i demolki. Każdą z uczestniczących w tym osób pociągnęłabym do odpowiedzialności. I nie byłaby to tylko i wyłącznie kara finansowa, za dokonane zniszczenia oraz zapłata za szpital, gdyby ktoś musiał być hospitalizowany.
Wbrew pozorom nie byłyby to też ani areszt ani więzienie. Kara ma być karą, a nie wakacjami na koszt społeczeństwa. Nie mam najmniejszego zamiaru płacić za „wakacje” jakiegoś głupka, czy zwykłego cwaniaka chcącego popisać się kim on nie jest i co potrafi zrobić. Gdyby więzienie rzeczywiście nim było mogłabym się zgodzić, jednak obecnie, gdy bardziej przypomina hotel nie ma mowy!
Tak przy okazji czy wiecie Państwo ile kosztuje nas podatników miesięczny pobyt w więzieniu jednej osoby? Powiem: 3 tys. 150 zł. Za te pieniądze – a nawet o wiele mniejsze – musi przeżyć cały miesiąc nie jedna polska rodzina mająca nie rzadko kilkoro dzieci.   
Z ciekawostek: w więzieniach przygotowywane posiłki muszą uwzględniać wymogi religijne i kulturowe osadzonych

Powtórzę raz jeszcze: gdyby doszło w dniu wczorajszym do zamieszek, jakichkolwiek, to nie miałoby dla mnie znaczenia (najmniejszego): kto uderzył, czy powiedział pierwszy, bo ten drugi, gdyby też był mądry nie zwróciłby uwagi na zaczepkę. Nie interesowałyby mnie również: nazwisko, stanowisko rodziców czy jego samego, jak też kto wydał jakiś bezmyślny (delikatnie mówiąc) rozkaz do wykonania jakiegoś zadania (polecam sprawdzić informację o wspomnianej powyżej płonącej budce strażniczej koło ambasady Federacji Rosyjskiej). Kara i to taka, która ma dać nauczkę i nadzieję, że może jeszcze zmądrzejesz. Ma również być przestrogą dla innych.

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwizuj

Pokaż więcej

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi