Dożynki. Czas święta "ludzi ziemi".

Nadszedł czas, kiedy niestety powili żegnamy tą piękną porę roku, zresztą moją ulubioną oprócz wiosny, lato😑 To też czas, gdy rolnicy i „ludzie ziemi” celebrują zwieńczenie zbioru plonów. Mówię o dożynkach.
Nie chcę jednak poruszać tutaj tematu polityki, ani tej lokalnej ani związanej z tymi sprawami krajowej. Nie będzie więc ani słowa o podziękowaniach dla rolników za ich ciężką, nie raz niełatwą pracę i wysiłek w nią włożony płynących zawsze tego dnia od włodarzy, a wcześniej od kapłanów podczas Mszy św. rozpoczynających świętowanie dożynek. Nie wspomnę również o idących w ich stronę życzeniach wszelkiej pomyślności od tych samych osób. Zresztą, czy rzeczywiście tak prawdziwych i szczerych? – Oto jest pytanie… Obserwując od lat wydarzenia tego typu mogę powiedzieć, że tego dnia od tych wszystkich „słodkości” człowieka aż mdli. 
Dlaczego❓ Odpowiedzmy sobie sami. Dzisiaj chcę napisać o rodowodzie dożynek.

Dożynki wywodzą się z czasów pogańskich. Były etnicznym świętem Słowian przypadającym w dniu równonocy jesiennej, 23 września. Wiązały się z kultem bóstw i urodzaju, a szczególną rolę odgrywały rośliny i drzewa. Z czasem zastąpiło je pierwotne rolnictwo i święto zaczęto uważać za chłopskie wieńczące zbiory plonów. Oznaczało koniec żniw i początek radosnej zabawy, na którą nareszcie ludzie mieli czas.
W Polsce dożynki najbardziej uroczyście obchodzono na wsiach pańszczyźnianych, po których przejęły je dwory. Obyczaje z nimi związane przekazywano z pokolenia na pokolenie.
Ludzie zaczynali żniwa zazwyczaj w sobotę, dzień poświęcony Matce Boskiej. Przed ich rozpoczęciem rozkładali w rogu pola ozdobną serwetę kładąc na niej chleb, co miało zapewnić urodzaj zboża. Następnie gospodarz witał się ze wszystkimi, symbolicznie częstował trunkiem, a z pierwszych ściętych kłosów układano na polu krzyż. Wierzono, także, że pierwszy snopek przyniesiony do chaty i postawiony przed domowym krzyżem zapewni szczęśliwe zwiezienie zboża chroniąc je przed uderzeniem pioruna.
Kończąc żniwa pozostawiano kilka kłosów lub uroczyście je ścinano i miały one różne nazwy: „baba” „broda”, „pępek”, „koza” i „przepiórka”. Przechowywano je w ten sposób, aby ich ziarna przetrwały do nowego roku, żeby to właśnie nimi rozpocząć nowy siew. Również i to miało zapewnić obfitość plonów. 
Po zakończeniu żniw, gdy zboże zostało zwiezione, w domach nastawał czas hucznej zabawy dożynkowej. Co ciekawe każda wieś bawiła się inaczej. Jednak wszędzie podstawowym zwyczajem było składanie gospodarzowi tzw. dożynkowego wieńca symbolizującego plony i koronującego całoroczne polowe prace. Najczęściej robiony był z żyta i pszenicy albo obydwóch. Pszenica miała dać bogate plony, a żyto wiązano z tajemniczym światem duchów. Do wieńca wplatano gałązki leszczyny symbolizujące obfitość, błogosławieństwo Boże, szczęście i spokój. Dodatkowymi dekoracjami były: grona jarzębin, mirt, kwiaty, bukszpan, sitowie, wstążki, a nawet jabłka i orzechy. Wierzchołek wieńczyła ozdobna pieczona kukła lub serce z piernika wyrażające obfitość lasu i pasieki.
Zawsze obrzędy dożynkowe zaczynały się podziękowaniem Bogu za plony. 
W Krakowie zwyczajem było, że wieniec niosła na głowie dziewczyna, która idąc w towarzystwie kapeli składała go na ołtarzu. Po nabożeństwie i jego poświęceniu śpiewający pochód żniwiarzy i dziewcząt szedł w stronę dworu. Dziedzic albo gospodarz uroczyście przyjmował wieniec, upieczony z nowego ziarna chleb oraz życzenia, aby w jego domu zawsze było: zdrowie, szczęście i pełna spiżarnia. Następnie zapraszał przedstawicieli zgromadzenia na poczęstunek obdarowując prezentami. Później rozpoczynała się zabawa dożynkowa, do której bawiono się przy muzyce wiejskiej kapeli i grajków. Często śpiewano przyśpiewki, a wiele z nich dotyczyło dziedzica i jego żony.
      Z czasem zwyczaj świętowania dożynek zaczął się zmieniać, a nawet zamierać. Chłopi uwalniali się spod panowania dworu chcąc mieć ziemie dla siebie, uprawiając ją dla dobra rodziny i wspólnego narodowego. Dziś są świętem dobrze wypełnionego obowiązku wobec kraju. W uroczysty sposób obchodzi się je w gminach wiejskich i ośrodkach kultu religijnego. Tam wieńce dożynkowe są prawdziwymi dziełami sztuki ludowych twórców. Największe są na Jasnej Górze i mówi się, że są narodowymi.          



zdj. Anna Hudyka

Komentarze

Skontaktuj się ze mną!

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Słowa klucze

Pokaż więcej
Blogi