Niemcy nie chcą pomagać Ukrainie

Temat Ukrainy powraca. 

Napisałam kiedyś, że Niemcy w dużym stopniu odpowiedzialni są za wydarzenia rozgrywające się od prawie 2 lat (23/24.02.2022) w Ukrainie, a byli kanclerze Gerhard Shroeder i Angela Merkel powinni odpowiedzieć za to w Hadze. „Dotrzymać towarzystwa” na ławie oskarżonych rosyjskim zbrodniarzom: prezydentowi (wybranemu w „demokratycznych” wyborach) tegoż państwa, jego wiernym sługom (współpracownikach/podwładnych), wykonującym ich chore rozkazy, patriarsze Cyrylowi oraz reszcie najemników wraz z innymi nawołującymi do tej zbrodniczej, barbarzyńskiej wojny.

Niestety, Niemcy raczej wolą „nie zawracać sobie głowy” odpowiedzialnością ciążącą na nich za rzeź dokonywaną przez Rosję w Ukrainie, za niszczenie Europy, świata, za niemal doprowadzenie do potężnej katastrofy nuklearnej, do czego o mało nie doprowadzili w Zaporożu (przypominam: największa w Europie i 5 w świecie elektrownia atomowa – 6 x Czarnobyl❗🤬) szaleńczy wyznawcy Putina. jego makabrycznej, nazistowskiej ideologii wraz z obsesyjnym dążeniem do zajęcia wolnej, suwerennej Ukrainy a tak naprawdę jej bogactw. Niemcy nie chcą przyjąć do wiadomości, iż to ich przywódcy swą polityką doprowadzili do obecnej sytuacji (zresztą nie pierwszy już raz Berlin wykrwawia inne narody i państwa). Po początkowym wyrażeniu wsparcia dla Ukrainy obecnie jej już nie pragną. Przeciwko jest ponad połowa społeczeństwa.

Dlaczego o tym wszystkim piszę akurat dzisiaj❓

Ponieważ w dniu wczorajszym w Niemczech odbyły się dwie demonstracje. Jedną z nich zorganizowała lewicowa partia Die Linke, sprzeciwiając się polityce dozbrajania Ukrainy. Protest, w którym uczestniczyli przedstawiciele niemieckiej lewicy głosił hasło: „Nie dla wojen, powstrzymaj szaleństwo zbrojeń”. Według owych osób kierowanie wsparcia militarnego Kijowowi stanowi eskalację konfliktu.