W ostatni dzień starego, 20022, roku o godzinie 9.34 rano pożegnał ziemski glob emerytowany papież Benedykt XVI…😢 Ten niemiecki profesor, doktor nauk teologicznych, Joseph Ratzinger, który po śmierci Jana Pawła II został jego następcą na Piotrowym Tronie w mieście na siedmiu wzgórzach, w Sercu Lacjum. Wcześniej uważany był za głównego teologa Kościoła Katolickiego, jednego z największych XX i XXI wieku.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Benedykt_XVI |
Śmierć Josepha Ratzingera, emerytowanego papieża w ostatni dzień starego, 2022, roku… W pewnym sensie szczególny dzień, wyjątkowa data. Mam wrażenie, że w pewnym sensie historia zatoczyła koło. Zamknęła się jakaś klamra w naszych dziejach.
Trzeba powiedzieć: bezprecedensowe chwile, śmierć emerytowanego papieża, który wywołał w całym świecie szok ogłaszając swoją abdykację. 28 lutego 2013 roku poinformował o swojej decyzji, zostając pierwszą od około 600 lat głową Kościoła Katolickiego podającego się do dymisji (zrobił to dobrowolnie, był trzecim w ogóle w historii papieżem, który zrezygnował z pełnienia swej funkcji). Sam siebie nazywał „pokornym robotnikiem w winnicy Pańskiej”. Sam siebie nazywał „pokornym robotnikiem w winnicy Pańskiej”.
W sobotę po
przeczytaniu informacji o śmierci papieża zastanawiałam się, co napisać? Chciałam,
by było to coś odpowiedniego. Myśli się kotłowały, jednak zdecydowałam się na
powtórzenie moich słów sprzed kilkunastu lat napisanych z okazji rocznicy
pielgrzymki papieża Benedykta XVI do Polski:
Rocznica pielgrzymki papieża
Benedykta XVI do Polski, w której przebywał od 25 do 28 maja 2005 roku. Nie
licząc odbywających się rok wcześniej Światowych Dni Młodzieży w Kolonii była jego
pierwszą oficjalną zagraniczną podróżą od chwili wyboru na głowę Kościoła
Katolickiego. Jej główne hasło, a zarazem przesłanie, stanowiły słowa:
„Trwajcie mocni w wierze”.
Nie po raz pierwszy Joseph
Ratzinger odwiedzał Polskę. Poznał ją bardzo dobrze podczas 9 poprzednich wizyt.
Ostatnio w 2003 roku, gdzie jako legat papieski przewodniczył uroczystościom ku
czci świętego Stanisława w Krakowie. Tym razem była jednak wyjątkową a zarazem wyzwaniem. Jako następca Jana
Pawła II, całkowicie zdawał sobie sprawę, że będzie z nim porównywany. Podążając
jego śladami chciał oddać hołd swojemu wielkiemu poprzednikowi – mimo to już na
początku zaznaczył, iż nie będzie podróżą sentymentalną. Miał nadzieję spotkać
się z ludźmi, i jak powiedział „zakosztować waszej wiary, z której wyrósł i
upewnić się, czy w niej trwacie. Chciałem też z tego miejsca prosić Boga, by
zachował w was dziedzictwo wiary, nadziei i miłości, jakie pozostawił światu, a
wam szczególnie, Jan Paweł II”.
Pielgrzymka Ojca Świętego
rozpoczęła się w Warszawie w archikatedrze świętego Jana Chrzciciela. Jadąc z
lotniska zatrzymywał się lub zwalniał przy ważnych dla Polski i Polaków
miejscach. Po przybyciu do świątyni wygłosił
przemówienie. Oddał hołd wielkim prymasom Polski - kard. Augustowi Hlondowi i
kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Kolejnym punktem był Kościół Świętej
Trójcy, gdzie odbyło się ekumeniczne spotkanie przedstawicieli odłamów
katolicyzmu. Powiedział, że poprzez posługę pragnie przywrócić „pełną i widzialną jedność
chrześcijan”. Podkreślił, iż cel „musi wspierać modlitwa, wzajemne przebaczenie
i świętość życia każdego z nas”. Będąc w stolicy złożył również wizytę w
Pałacu Prezydenckim, spotkał się z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim oraz jego
rodziną.
Drugi dzień pobytu w Polsce
papież rozpoczął Mszą świętą na Placu Piłsudskiego, w której wzięło udział około
900 tysięcy wiernych. Stamtąd po krótkim odpoczynku udał się do Częstochowy, na
Jasnej Górze uczestniczył w majówce. Po wizycie w tym jakże ważnym dla Polaków sanktuarium
odleciał do Krakowa będącego Jego domem do końca pobytu w naszej Ojczyźnie.
Program kolejnego dnia
pielgrzymki był bardzo bogaty i wyczerpujący. Rano Benedykt XVI pojechał do
Kalwarii Zebrzydowskiej oraz Wadowic, gdzie urodził się Karol Wojtyła. Odwiedził
dom, w którym przyszedł na świat papież z „Dalekiego Kraju” i kościół, gdzie
został ochrzczony. Spotkał się, także z mieszkańcami miasta. Następnie przybył do
Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, zobaczył się z chorymi i
niepełnosprawnymi. Będąc w tym miejscu powiedział, że pragnąłby wszystkich
objąć oraz przytulić do swojego serca. Papieża nie mogło zabraknąć, także
oczywiście na Wawelu. Dzień zakończył spotkaniem z młodzieżą na Błoniach.
Ostatnie
godziny pielgrzymki papieża były wyjątkowe, zwłaszcza wieńczący je punkt. Dzień
rozpoczęła Msza święta na krakowskich Błoniach, w której uczestniczyło około
miliona wiernych. Po nabożeństwie i krótkim odpoczynku nastąpił chyba
najbardziej trudny moment – wizyta w Obozie Koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau
– najtragiczniejszym miejscu kaźni XX wieku. Po nim udał się prosto na lotnisko
w Baliach skąd odleciał do Watykanu. Był tak bardzo zadowolony z przyjęcia
przez rodaków Jana Pawła II, iż podczas lotu wysłał wiadomość do Prezydenta RP.
Pielgrzymka
do naszego kraju udała się i wszyscy byli zadowoleni, przede wszystkim papież
niespodziewający się tak gorącego przyjęcia. Jednak stanowiła też ogromnie
trudną. Joseph Ratzinger, teraz Benedykt XVI, doskonale wiedział: cokolwiek
powie, uczyni gest będzie porównywany z tym, co by zrobił Jan Paweł II. Jednak
można powiedzieć: chyba ten najtrudniejszy „egzamin” w życiu zdał celująco. Spełnił
oczekiwania Polaków, podbił nasze serca, a my - jego. Szczery uśmiech,
nieskrywane wzruszenie było zaskoczeniem dla wszystkich uważających nowego
Papieża za zbyt konserwatywnego, a wcześniej „pancernego kardynała”, surowo
strzegącego doktryny wiary, gdy pełnił funkcję Prefekta ds. Kongregacji Nauki
Wiary. Papież nie ukrywał, że to właśnie z naszą pomocą chciał odnaleźć w sobie
siłę do dalszej posługi w powierzonej mu misji. Poruszył wiele ważnych tematów,
mówił o sprawach szczególnie dzisiaj aktualnych. Było specjalne spotkanie z duchownymi,
chorymi, młodzieżą i z wszystkimi.
Jednym z najtrudniejszych
momentów pielgrzymki była, jak wspomniałam wizyta w Obozie Zagłady Auschwitz–Birkenau.
Odwiedził go po raz drugi. Wcześniej w 1979 roku wraz z Janem Pawłem II –
pierwszym przybyłym do tego miejsca papieżem. Tym razem jednak był w podwójnej
roli – głowy Kościoła Katolickiego, a zarazem Niemca. Należy zaznaczyć, że
odbyło się to na jego specjalne życzenie. Papież sam przeszedł przez bramę obozu z napisem: „Arbeit Macht Frei”,
modlił się w celi, gdzie śmiercią głodową zmarł święty Maksymilian Maria Kolbe oraz pod Ścianą Śmierci. Spotkał się z byłymi więźniami, jak też odwiedził
Centrum Dialogu i Modlitwy znajdujące się niedaleko Obozu. Następnie sam modlił
się za ofiary, a później z przedstawicielami narodów i wyznań zamordowanych.
Wygłaszając okolicznościowe przemówienie powiedział m.in. „W takim miejscu, jak to brakuje słów, a w przerażającej ciszy serce woła do Boga: Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś?” oraz „Jestem tu dziś, aby prosić o łaskę pojednania, aby prosić przede wszystkim Boga, bo tylko on może otworzyć i oczyścić ludzkie serca, ale również ludzi, którzy tu cierpieli”. Dodał, że przybył jako syn narodu niemieckiego.
Charakterystycznym
zjawiskiem dla wizyty Ojca Świętego Auschwitz-Birkenau była pogoda. Podczas,
gdy zbliżał się do tego szczególnego miejsca niebo pokryły ciemne chmury,
zaczął padać deszcz i wiać silny wiatr. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy czytał
pamiątkowe tablice poszczególnych narodowości, z których obywatele zginęli w Obozie
i ilu ich było. Wtedy niebo zaczęło się przejaśniać, ustał deszcz, pokazało się
słońce i wyszła tęcza wskazywana przez Pismo Święte Jako znak przymierza Boga z
ludźmi. Zjawisko zwyczajne biorąc pod uwagę zasady oraz prawa fizyki, ale
nadzwyczajne przez wzgląd na: miejsce, czas, historię, teraźniejszość i
przyszłość.
Tutaj
nasuwa się pewne porównanie do mszy żałobnej po śmierci Jana Pawła II. Wtedy
również znaczącą rolę odegrał wiatr. Pojawił się nagle kartkując położony na
trumnie Ewangeliarz, aż go zamknął. Wiele osób uważa oba zdarzenie za coś więcej,
niż zwykłe prawa fizyki. Część jest zdania, że stanowiły znak końca pewnego
rozdziału historii świata.
Jeśli chodzi o mnie, może wynika to z
moich poglądów, ale uważam, iż otrzymaliśmy wyraźne przesłanie, abyśmy w końcu
zrozumieli, co tak naprawdę jest ważne w życiu, przebaczyli sobie przeszłość.
Dziś jesteśmy w jednoczącej się Europie, Europie mającej być Wspólnotą Ojczyzn stanowiąc
teraźniejszość i przyszłość. Przeszłości nic niestety nie zmieni a nie możemy
żyć wyłącznie nią. Tutaj nasuwają mi się na myśl słowa napisane na Cmentarzu
Orląt we Lwowie. Wypowiedział je były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski: „Pamiętając
o przeszłości myślmy o przyszłości”. Uważam są aktualne również w odniesieniu
do II wojny światowej.
Pamiętajmy Jan Paweł II cały czas dążył
do tego, aby godzić zwaśnione narody i państwa, także leżały mu na sercu
stosunki polsko-niemieckie.
Joseph Ratzinger też przez wiele lat
był orędownikiem pojednania pomiędzy obydwoma narodami. Należał do grona
duchownych, którzy w 1965 r. entuzjastycznie przyjęli list biskupów polskich do
niemieckich ze słynnymi słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, a
podczas stanu wojennego organizował w Monachium pomoc dla Polaków.
Tak więc może deszcz, wiatr, słońce,
które rozpostarło chmury i piękna tęcza stanowiły rzeczywiście znak, abyśmy
wkroczyli w inną przyszłość i zrozumieli: „wszyscy jesteśmy braćmi, jesteśmy jedną rodziną”, jak śpiewamy się w piosence
„Abba Ojcze”.
Należy zaznaczyć: tęcza była tak
dziwnym zjawiskiem, że nawet wszystkie dzienniki i telewizje świata zwróciły na
nią uwagę ukazując ją w swoich serwisach.
Podczas pielgrzymki również
duże wrażenie wywarły słowa skierowane przez papieża do młodzieży, która najbardziej
spontanicznie okazywała sympatię wobec niego, nie kryjąc, iż natychmiast podpił
ich serca. Na spotkaniu z nimi powiedział: trzeba budować dom na skale choć
wie, że nie jest to łatwym, jednak tak właśnie należy czynić.
Powiedział, żeby młodzi nie lękali się postawić na Chrystusa w swojej drodze,
aby właśnie On był jego fundamentem. Zwrócił uwagę, że Jezus jest dzisiaj
niejednokrotnie ignorowany, wyśmiewany, ogłaszany królem przeszłości, ale nie
teraźniejszości, a tym bardziej jutra. Mówił, aby młodzi budowali życie na
skale –mądrze i nie raz kosztem wielkich wyrzeczeń. Budować mądrze znaczy ze
świadomością, iż na drodze mogą pojawić się przeciwności, jednak: „Chrystus nie
obiecuje, że na budowany dom nie spadnie ulewny deszcz, nie obiecuje, że
wzburzona fala ominie to, co nam najdroższe, nie obiecuje, że gwałtowne wichry
oszczędzą to, co budowaliśmy nieraz kosztem wielkich wyrzeczeń”.
Przemówienie
wielokrotnie przerywały oklaski, a po zakończeniu zaśpiewano papieżowi „Sto
lat”. Wręczono również księgę zawierającą deklaracje ponad 21 tysięcy młodych osób
zatytułowaną „Nie biorę narkotyków”.
Benedykt XVI, jak Jan Paweł
II kontynuował spotkania z młodzieżą w Krakowie w słynnym Papieskim Oknie na
Franciszkańskiej 3. Podczas ostatniego wieczora nie powiedział „Żegnajcie”,
lecz „Do widzenia. Arrivederci! Dziękuję! Do zobaczenia w Rzymie, a jeżeli Pan
Bóg pozwoli to jeszcze w Krakowie!”.
Pielgrzymka
Ojca Świętego w naszym kraju minęła w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze. Papież
kolejny raz udowodnił przyjaźń wobec Polski, jaki ma dla nas szacunek oraz
ogrom miłości. Wielokrotnie wspominał Jana Pawła II i jego słowa.
Nie sposób było też nie zauważyć starań,
aby w każdym miejscu mógł wypowiedzieć choćby kilka słów w polskim języku. Już
po wylądowaniu na warszawskim Okęciu powiedział do kampanii reprezentacyjnej
Wojska Polskiego „Czołem Żołnierze!”. Polska, a w niej Polacy przyjęli następcę
Jana Pawła II bardzo miło i serdecznie.
Auschwitzmuseum |
Bom dia. Passando para desejar um segunda-feira com muita paz e saúde. Um ano de 2023 repleto coisas boas e que possamos continuar juntos nessa caminhada.
OdpowiedzUsuńHi Luiz! I’m glad and pleased to read your words! I salute you (I’m happy, because in Poland it was another good, warm day and now the night is more than 10! The weather is spring!!! SUPER!!!) and Luiz I wish you all the best in 2023!!!
UsuńUna grande perdita.Ora che sei in Paradiso intercedi presso Dio perchè cessi la guerra in Ucraina.
OdpowiedzUsuńOlga you are 100% right.
UsuńOlga I remember when Pope Benedict announced his resignation on the same day a meteorite fell in Russia (I’m talk about the in Chelyabinsk) and later there was a storm in Rome too. I remember the photo that lightning struck the cross in St. Peter's Basilica (I provide a link to this photo: https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/to-kolejny-znak-piorun-uderzyl-w-bazylike-sw-piotra/b9y95vm )....