Indiańskie lato zielonego ukojenia

Moi Drodzy😘, 

ciesząc się ostatnimi (niestety😥😑) być może tak pięknymi🌞, gorącymi🌡 dniami tegorocznego lata (niestety mimo wszystko sporo już krótszymi od tych najdłuższych😑) planując spędzić po przebudzeniu miłe godziny delektując się słońcem🌞, kolorowym wokół mnie światem chcę uciec na pewien czas od problemów naszego świata.🍉🍊🍇💚💚💚

Marzę o chwili błogiego lenistwa, nic niezmąconym szczęściu, radości, beztrosce🍨🍹 stąd pomysł na pewną trylogię postów. To też kolejna podróż po moich ukochanych zapachach, tutaj tych wspominanych z nostalgią, gdyż już niestety nie do zdobycia.

Nie obiecuję, że kolejne części będą jutro i pojutrze (ale na pewno będą❗), ponieważ niestety żyjemy w takim czasie (obecnie dzięki terrorystycznemu państwu jakim jest Rosja. Miejmy też nadzieję, że nie dojdzie do zapowiadanej na dzisiaj prowokacji ruskich na elektrownię atomową w Zaporożu❗❗❗🤬🤬🤬), iż tak naprawdę każda godzina może przynieść róże wydarzenia zmieniając naszą rzeczywistość. Piszę te słowa ciesząc się mimo wszystko ciepłym późnym sierpniowym wieczorem (a właściwie nocą) siedząc na moim balkonie i delektując się chwilą.   

Trzy słowa: Indian Summer Green – Priscilla Presley.

Tej pani chyba nie trzeba nikomu przedstawiać: modelka, aktorka, scenarzystka, producentka (prywatnie była żoną Elvisa Presleya i przez pewien czas teściową Michaela Jackscona).

Perfum stanowi kompozycję kwiatową. A dokładnie kwiatowo-zieloną – te drugie są nutami natury: traw, zielonych części roślin.

Jak dla mnie już ich sama nazwa posiada w sobie to coś mimo wszystko przyciągającego uwagę. Przyznaje się, wpłynęła i na mnie. Myślę, iż w pewnym sensie oddaje, także przeszłość samego kontynentu amerykańskiego – indiańska wiosna.🌷🌸🌺🌻🌵🍀🌞

Woń posiadająca coś z tych z odległych czasów i kultury pierwszych mieszkańców Ameryki. Ludzi, od których przecież czerpiemy nawet obecnie (często zresztą nawet nie zdając sobie sprawy❗) patrząc w niebo podczas kolejnych pełni Księżyca. Dlaczego❓ Nazwy wtedy nadane Srebrnemu Globowi🌕, temu jedynemu naszemu naturalnemu satelicie, wywodzą się właśnie od północnoamerykańskich Indian.

W „Summer Green” przynajmniej ja wyczułam nie tylko powyższe nuty, gdyż również jakąś subtelną woń wolności, ponadto ukojenie i mistykę. Indyjska letnia zieleń symbolizująca harmonię i równowagę świata – to, czego tak bardzo nam dzisiaj brakuje❗❗❗

P.S.

Pamiętajmy, że zieleń to kolor nadziei, której tak potrzeba nam❗❗❗💚💚💚🍀🌳🌿

Ciąg dalszy nastąpi…

zdj. Anna Hudyka