Czy macie czasem takie uczucie, że chcielibyście całkowicie oderwać się od rzeczywistości❓ Znaleźć się gdzieś, gdzie wszystko wygląda inaczej, czas płynie wolniej, a Wy oderwiecie się od dotychczasowego życia❓ Ja właśnie tego bym pragnęła i właśnie, dlatego poniższa recenzja📖❗
„Alaska przystanek, na krańcu świata” jest
książką autorstwa Adama Hadasia, Polaka pochodzącego z Wałbrzycha, który swój
dom znalazł właśnie w tym 49 stanie USA. Daje on nam do rąk wielobarwny obraz
Alaski widzianej oczami turysty oraz jej mieszkańca.
Zacznę od tego, że chociaż zwiedziłam pół
Ameryki na Alasce nie byłam. Po książkę sięgnęłam, ponieważ wcześniej czytałam
inną📘 dotyczącą tego miejsca na Ziemi🌎. Chciałam je porównać, po za tym lubię poznawać
różne zakątki naszej planety. Ponadto pamiętam, jak w przeszłości uwielbiałam
serial „Przystanek Alaska”.
Pan Damian Hadaś zabiera nas w fascynującą
podróż, odległą o tysiące kilometrów. Wraz z nim przemierzamy wzdłuż i wszerz
ten najbardziej tajemniczy stan USA.
Co mogę powiedzieć po lekturze🤔❓
Hmmm…. Chyba przede wszystkim, że Alaska
musi być rzeczywiście szczególnym, wyjątkowym miejscem, mającym w sobie TO COŚ.
Olbrzymie połacie ziemi w sporym stopniu jeszcze tak naprawdę dziewicze. Górujące
majestatyczne wysokie góry, zbyt nieprzewidywalne nawet dla niejednego
wprawionego himalaisty, a jednak wciąż przyciągające nowych śmiałków.
Obrazy i miejsca warte zobaczenia, jednak
ja tam żyć bym nie chciała, chyba nawet nie potrafiła❗
Absolutnie nie chcę nikogo urazić, ale
jestem istotą ciepłolubną, kochającą słońce, letnie ciepłe wieczory (łącznie z
tymi nazywanymi „tropikalnymi”, gdy temperatura przekracza 20 stopni Celsjusza,
kiedy dopiero późną nocą schodzę z balkonu, na którym na kocu śpię), wysokie
temperatury (jak najwyższe, gdy jest jeszcze południowy wiatr ideał😊🤩❗). Uważającą,
że i tak w Polsce zima trwa stanowczo za długo🤬, jest zbyt wiele śniegu😡, zbyt
duży mróz😡, tej pory roku wcale nie powinno być, pragnącą klimatu
śródziemnomorskiego (samo południe Europy🤩❗) oraz wysłania czasu⌚ zimowego, jak
to się mówi w te diabły🤬❗
📗Książka „Alaska przystanek na krańcu
świata” jest w mojej opinii ciekawą, pełną spostrzeżeń autora na ten znany niewielu
osobom (a przynajmniej w Polsce) „skrawek” USA, który biorąc pod uwagę obszar, gdyby
stanowił odrębne państwo byłoby ono ósmym pod względem wielkości (jest on
pięciokrotnie większy od Polski). Posiada również najdłuższą linię brzegową
wśród wszystkich stanów. Największy, bo liczący 1.723.337 kilometrów
kwadratowych, a zarazem najmniej zaludniony, gdzie przypada pół osoby na 1
kilometr kwadratowy – według danych zamieszkuje ją około 740 tysięcy osób. Zupełnie
inny świat. Świat, którego my Polacy nawet sobie nie wyobrażamy.
Książka jest wciągająca i mimo wszystko zachęcająca do odwiedzin Alaski.
Autor rozprawia się z mitami na jej temat ukazując jako
olbrzymi teren pełen różnorodności, kontrastów. Porusza wiele tematów (książka
jest podzielona na rozdziały), ale pierwsze skrzypce gra przyroda – wymagająca,
stawiająca wielkie wyzwanie zamieszkującym oraz odwiedzającym, miejsce, gdzie
tradycja zderza się z nowoczesnością, które charakteryzują trzy podstawowe
cechy: potężne odległości, ekstremalne warunki, trudna do wyobrażenia izolacja.
Książka nie stanowi zwykłego przewodnika (zazwyczaj
nudnego, opisującego wyłącznie największe atrakcja serwując informacje typu:
co❓ Gdzie❓ Kiedy❓ Za ile❓) ani reportażu, otrzymujemy Alaskę odbieraną oczami
jej przeciętnego mieszkańca. Czasami można odnieść wrażenie, iż czytamy
powieść. Autor seruje nam ten dla nas egzotyczny kraniec świata z jego prozą
życia bez zbędnej oceny, okraszenia upiększeniami i przekonujemy się, że wbrew pozorom
nie jest on monotonny.
Mówiąc o mieszkańcach wyłania się obraz niełatwego
życia w „krainie czterech pór roku zimy, czerwca, lipca i sierpnia”. Niezmiernie
trudne warunki klimatyczne, uwarunkowania geograficzne, z jednej strony noce
polarne, a z drugiej niezachodzące słońce nie są obojętne dla ludzkiego organizmu.
Dowiadujemy się, także, że długie,
wyjątkowo mroźne i śnieżne zimy, to nie jedyne, z czym trzeba sobie radzić
żyjąc na Alasce. Dochodzi do tego izolacja, trudny transport, trzęsienia ziemi
(na przykład to w listopadzie 2018 roku), erupcje wulkanów (na terenie Alaski
jest ich ponad 50, przeczytamy o tym, do którego doszło 6/06/1912 na terenie
dzisiejszego Parku Narodowego Katmai, siła wybuchu była tak potężna, że uznano
go za największy w XX wieku.), tsunami, dzikie zwierzęta, pożary.
Damian Hadaś mówi: „Ta książka nie jest
kompendium wiedzy o Alasce, ale raczej zbiorem własnych i cudzych doświadczeń,
rozmów oraz legend, w których granice prawdy i mitu dawno się już zatarły. To
opowieści o bohaterach, poszukiwaczach przygód, tyranach i ich ofiarach. O
przyrodzie, która nadal stawia opór człowiekowi, i o ludziach, którzy niestrudzenie
starają się ją ujarzmiać, mając pełną świadomość, że i tak nie jest to możliwe.
Znajdziecie tu obalone mity, trochę powielonych stereotypów, sporo półprawd,
kilka niewygodnych pytań i bardzo subiektywne wnioski. Poznacie również tę
stronę Alaski, którą podczas wymarzonych wakacji przysłaniają świerki, wysokie
góry i bogactwo królestwo zwierząt.”
Razem z autorem zobaczymy na przykład
parki narodowe (jest ich 8), a największą atrakcją Alaski jest Park Denali,
jedyny na terenie stanu z ponad stuletnią historią, a zarazem trzeci pod
względem wielkości w USA. Poznamy znajdujący się tutaj Denaly wcześniej
McKinley, najwyższy szczyt nie tylko samej Alaski, ale kontynentu
północnoamerykańskiego liczący 6.190 metrów.
Przeczytamy też o panu Jerzym Kukuczce – polskim
taterniku, alpiniście i chyba najwybitniejszym rodzimym himalaiście, uznawanym zresztą
za jednego z największych w historii.
Mowa o drugim człowieku na Ziemi, który
zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, wszystkie 14 głównych szczytów o wysokości
ponad 8 tysięcy metrów. Pierwszym był Reinhold Messner (włoski himalaista,
himalaista i podróżnik), któremu zajęło to 16 lat i 4 miesiące – nasz wielki rodak
zrobił to w niespełna 8 lat.😊👏👍
Ponadto pan Damian Hadaś serwuje nam
wspólny spacer tamtejszymi ścieżkami, przebrniemy przez ogromne zaspy, mierząc
się z trudami zimy.
Ale nie tylko, również przeczytamy krótką
historię Alaski oraz w jaki sposób stała się częścią USA, którą utraciła Rosja.
Jak ziemię zaludniano, o gorączkach: złota, miedzi, a obecnie ropy. Dowiemy się,
także o rdzennych mieszkańcach – kim są i jak tradycja miesza się, bądź jak kto
woli zderza się tutaj z nowoczesnością.
Zobaczymy Alaskę z nieustanną walką o
przetrwanie z dala od wszystkiego. Poznamy, jak Alaskańczycy spędzają wolny
czas, o obyczajach, poczuciu wspólnoty, a wszystko przeplatane opowieściami o
zwykłym, codziennym życiu, anegdoty z doświadczeń samego autora lub osób, które
już dawno zadomowiły się na tej ziemi, gdyż dobyła, skradła ich serca.
Ponadto przybliżony zostanie nam temat
dotyczący edukacji, jej systemie w Anchorage oraz problemach z pozyskaniem
nauczycieli.
Autor nie ucieka również od problemów 49.
stanu USA, pisze również o nich. Jednym z nich jest ekologia, jak mówi:
"Alaska jest papierkiem lakmusowym zmian, które zachodzą dziś na oczach
świata. Naukowcy nie mają najmniejszych wątpliwości, że trend znikania lodowców
na terenie stanu jest znacznie gwałtowniejszy i bardziej niepokojący, niż
zakładano jeszcze kilka lat temu". Znajdujące się złoża, które dla USA
okazały się ratunkiem, ale dla przyrody ich odkrycie nie przyniosło nic
dobrego. Zresztą rurociąg Trans-Alaska nazywany jest ,,blizną na obliczu
Alaski”.
Przypomina jednocześnie katastrofę
ekologiczną wywołaną przez tankowiec Exxon Valdez - 24 marca 1989 – największy w historii USA wyciek ropy oraz, jak
„wywinął się” z płacenia odszkodowań wielki biznes.🤬
Ropa swobodnie rozlewająca się przez
kilkanaście godzin w Zatoce Księcia Williama. Szacuje się, że wyciekło ze
statku 40 milionów litrów ropy zanieczyszczając ponad 2 tysiące kilometrów
linii brzegowej. W wyniku trwających kilkanaście miesięcy prac udało się zebrać
nie więcej niż 10 % ropy.🤬 Zginęło 250 tysięcy ptaków, 3 tysiące lwów morskich,
300 fok, 250 orłów oraz przynajmniej kilkanaście orek.😭 Znacząco zmniejszyła się
miejscowa populacja łosia i śledzia, rybacy stracili źródło utrzymania, a
turystyka odniosła znaczne spadki.
Koncerny naftowe mają wiele do powiedzenia
mówiąc, że „w żyłach Alaski płynie ropa, a jej serce bije siłą wielkich
koncernów naftowych”. Budżet Alaski, wielkiego, a przy tym słabo zaludnionego
stanu, każdego roku ma poważne dziury, do których łatania chętnie i z dużym
zapałem przykłada się cała branża naftowa. Korporacje nie tylko wykładają
pokaźne czeki dla organizacji non-profit, ale prowadzą niezliczone akcje
charytatywne. Przedstawiciele przemysłu chwalą się, że dołożyli do stanowego
budżetu prawie 3 miliardy dolarów w podatkach należnościach w samym roku 2019,
oraz branża odpowiada już za blisko 80 tysięcy miejsc pracy.
Na szczęście trwa walka o zachowanie
największego skarbu – przyrody. Zachowała ona tutaj swe piękno.😊 Nie poddała się
człowiekowi. Mimo wszystko można określić ją mianem dziewiczej, której spokoju człowiekowi
jeszcze nie udało się zakłócić. Autor mówi o szacunku dla niej, co wpajają
rodzice dzieciom od najmłodszych lat.
W książce poznamy też tak zwaną „wielką
piątkę” zamieszkującą Alaskę, czyli: niedźwiedzia grizzly, owcy jukońskiej,
łosia, karibu i wilka. Istnieje olbrzymia szansa stanięcia z nimi oko w oko
albo zobaczyć spacerującego ulicą łosia lub na podwórku niedźwiedzia.
Niestety, również i tutaj występuje rasizm😭🤬
mający korzenie w przeszłości. Autor pokazuje, jak ścierały się kultury – miejscowa
z napływową, jak biały człowiek chciał podporządkować sobie tych, których
nawiedził dążąc do zepchnięcia ich na margines życia, wyniszczyć wręcz podobnie
do wcześniejszej historii Indian i jak mu się to (na szczęście👍) nie powiodło. Bardzo
przykre, wręcz tragiczne, bo rdzenna ludność boryka się z aktami dyskryminacji
do dziś.🤬
Alaska mimo wszystko fascynuje i urzeka. Przedstawiony
nam rzeczywisty obraz życia w tym miejscu zachwyca, ale jednocześnie przeraża. Potrafiąca
być zabójcza, jednak jej piękno poraża przyciągając kolejnych śmiałków. W baśni
przeczytalibyśmy, iż mamy do czynienia z krainą rzucającą urok. Już sporo osób
porzuciło codzienność, życie w wygodnym mieście, by przenieść się na to
odludzie, gdzie dostęp do bieżącej wody czy prądu jest utrudniony, a turystów z
roku na rok przybywa. Obszar odległy, trudno dostępny, dla odważnych,
spragnionych inności, życia bez pośpiechu, ciągłego stresu. Kiedyś kusiła
darmową ziemią i złotem, teraz niepowtarzalnością, spokojem, obietnicą życia w
zgodzie z naturą. Ale ta romantyczna wizja życia powolnego, bardziej
świadomego, zdrowszego stanowi wyłącznie wierzchołek góry lodowej.
Fascynująca książka, którą polecam
wszystkim podobnie, jak ja lubiącym poznawać świat❗ Oprócz tego, co powyżej
znajdziemy w niej zdjęcia, statystyki i naukowe opracowania.
Wiele osób zapyta, co skłoniło pana Damiana Hadasia do przeprowadzki i zamieszkania na Alasce❓
Ten z wykształcenia inżynier środowiska, pełen pasji do górskich wędrówek, parków narodowych USA oraz obserwacji zwierząt w ich naturalnym środowisku po kilku latach na ukochanej Islandii szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafił właśnie na ten północny kraniec północnoamerykańskiego kontynentu. Opowieść o człowieku, który nie tylko zakochał się w tym trudnym miejscu, ale stało się to dzięki jego żonie Elizabeth właśnie tam wychowanej. Jest przewodnikiem oraz organizatorami wycieczek i wypraw na niceland.pl, a w swoją wymarzoną podróż na Alaskę wyruszył ze „świadomie zaplanowaną nieświadomością”. Autor rozmawia z ludźmi, zadaje im pytania szukając odpowiedzi. Książkę można określić mianem bardzo dobrze napisanego dokumentu o Alasce, nie powstała na zlecenie, lecz z własnej fascynacji.
Anna Hudyka |
Bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką 😊 pozdrawiam i życzę miłego wieczoru 😊
OdpowiedzUsuńMartyno, bardzo mi miło, że zaciekawiłam Cię tą książką :) Naprawdę, ja przeczytałam ją w jeden dzień i była niezmiernie ciekawa. Dowiedziałam się wiele na temat Alaski, sporo rzeczy, o których nie miałam pojęcia!
UsuńDzięki też za życzenia i ja życzę Ci wspaniałego wtorku i następnych dni też :)
Grazie per averci parlato di libri davvero interessanti.
OdpowiedzUsuńsinforosa
I very much enjoy reading books. I thank you a kind words.
UsuńI salute you!
Parece un libro genial Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńThe book is really interesting and well written!
UsuńI salute you too!
Interesting review about those books!
OdpowiedzUsuńGreetings :-)
I thank you Giorgio :)
UsuńMy friend, I wish you a beautiful Wednesday!
P.S.
We in Poland have a beautiful Golden Autumn :) In the sun the temperature is more than 30 degrees Celsius :) I'm happy!
Gracias por tu recomendación, y por tu reseña parece ser que es un libro muy ameno e interesante.
OdpowiedzUsuńMiraré a ver si se ha publicado en España.
Un fuerte abrazo.
Hi Manuel.
UsuńYes, the book is interesting. I learned a lot about Alaska from it.
I hope the book has been translated into Spanish.
Manuel, I salute you!
Zaintrygowałaś mnie .
OdpowiedzUsuń