Franciszek - papież Putina?

Kontynuuję temat Ukrainy. W dniu wczorajszym Wołodymyr Zełenski udał się z wizytą do Włoch, gdzie spotkał się z prezydentem Sergio Mattarellą i premier Gorgią Meloni, którzy podtrzymali swoje stanowisko wobec Ukrainy, wsparcie dla tego państwa. Ukraiński przywódca przybył również do Watykanu i tam przez 40 minut rozmawiał z papieżem Franciszkiem. 

Tak, z papieżem Franciszkiem zrównującym ofiarę z jej katem, kimś, kto nie wypowiada nazwiska odpowiedzialnego za wojnę i zbrodnie, bestialskiego agresora, który nocą z 23/24.03/2022 roku napadł na niepodległą, suwerenną Ukrainę. Papieża, który zamiast wskazać głośno i wyraźnie winnego barbarzyństwa zakłamuje rzeczywistość oskarżając NATO o „szczekanie” u bram Rosji. Prezydent Ukrainy przybywa do kogoś będącego nie tylko głową Kościoła katolickiego, ale i państwa Watykan wzywającego świat do zaprzestania wspomagania Kijowa dostawami broni, gdyż w jego opinii przez to właśnie giną niewinni ludzie❗ Papieża, który niedawno stwierdził, że nie wie, czy to, co robi Rosja w Ukrainie można w ogóle nazwać zbrodniami wojennymi🤬, a córkę – nazistkę Darię – jednego z największych rosyjskich oszołomów Alexandra Dugina po jej śmierci w wyniku zamachu nazywa „biedną dziewczyną”❗🤬 Papieża, który do ogarniętej drugi rok wojną Ukrainy wcale się nie wybiera tłumacząc, że najpierw musi przybyć do Rosji, a w tej, jak wszyscy wiemy nigdy nie będzie❗🤬    

Tak rozmowę z papieżem prezydent Ukrainy skomentował dla włoskiej telewizji:

„Zachowując cały szacunek dla Jego Świątobliwości, nie potrzebujemy mediatorów, potrzebujemy sprawiedliwego pokoju (…) Zapraszamy papieża, podobnie jak innych przywódców, do pracy na rzecz sprawiedliwego pokoju, ale najpierw musimy zrobić wszystko inne”. Prezydent Ukrainy podkreślił również brak najmniejszego sensu próbować teraz wciągać Rosję w dialog: „Nie można rokować z Putinem, żaden kraj na świecie nie może tego zrobić”. Najemcę Kremla nazwał też „małym przywódcą zabijającym nie tylko Ukraińców, ale i własny naród, aby bronić swojego fotela”, a zarazem stracił kontakt z rzeczywistością. Podkreślił, że tylko odbicie zagrabionych przez Rosję terytoriów, w tym Krymu, może skłonić kremlowskiego bandytę do zawarcia pokoju. Ten osiągnięty dzięki ustępstwom zachęciłby go do dalszych podbojów najpierw Mołdawii, a następnie bałtyckich krajów NATO w wyniku czego Zachód nie miałby już absolutnie żadnego wyjścia i musiałby przystąpić do wojny. W obecnej rzeczywistości wyłącznie porażka militarna może zmusić Moskwę do zakończenia wojny.

Prezydent Ukrainy stwierdził, że spotkanie z papieżem było dla niego zaszczytem, jednakże Franciszek zna jego stanowisko, iż „wojna jest na Ukrainie i plan musi być ukraiński”. Wyraził jednocześnie zainteresowanie „włączeniem Watykanu w naszą formułę pokoju”. 

Nie wiem, jak prezydent Wołodymyr Zełenski, jednak ja na jego miejscu nie udałabym się do Watykanu. Nie widziałabym takiego sensu, a w to, co kilka dni temu powiedział papież Franciszek, że prowadzona jest misja pokojowa, której w tym momencie nie może wyjawić jakoś nie wierzę. I wierzcie mi powyższe słowa piszę ze smutkiem, ponieważ akurat po tym człowieku spodziewałam się innego postępowanie. Diametralnie odmiennego. Jorge Mario Bergoglio rozczarował i potężnie – sprawił olbrzymi zawód, myślę zresztą, że nie tylko mnie.

www.wiez.pl