Cholernie trudne pytanie, czy mielibyśmy prawo użyć tej bomby?

Zacznę od słów, że nigdy nie myślałam, iż moje myśli będą krążyć wokół tego tematu, tym bardziej głośno zadam pewne pytania. Dlaczego❓🤔 Ponieważ zawsze byłam przeciwna uważając, iż tak po prostu nie wolno, nie mamy prawa. Nikt nie może zrobić, uczynić tego dla dobra nas wszystkich, dla świata❗ 

Niestety, jednak tak się stało. Ostatnie wydarzenia – najpierw pandemia zarazy Covid-19, a następnie wojna w Ukrainie. Bestialski, bezpardonowy, szalony, barbarzyński atak Putina, Rosji na naszego sąsiada – suwerenne, niepodległe państwo zmienił perspektywę wielu spraw. Chyba musiało taką reakcję wywołać. Zwłaszcza to drugie, czego rocznicę będziemy obchodzić 24 lutego i tak naprawdę nie dotyczy wyłącznie Ukrainy, gdyż całej Europy – jej bezpieczeństwa, świata. Przypominam ostrzał (pierwszy z wielu) przez rosyjskich najeźdźców, terrorystów jądrowych elektrowni atomowej w Zaporożu - 6 x Czarnobyl❗❗❗ 🤬🤬🤬(3/4.03.2022). Atak na największy w Europie i piąty w świecie obiekt jądrowy tego typu w wyniku, którego na jego terenie wybuchł pożar. Nie można było rozpocząć akcji ugaszania dopóki trwał ostrzał bandytów. Nie wspominam już o splądrowaniu Czarnobyla. Rosja jest jedynym państwem w świecie dokonującym ten właśnie akt terroru – ataku najcięższą bronią na elektrownie atomową❗❗❗🤬🤬🤬

Jak napisałam powyższej, wydarzenia te musiały zmienić spojrzenie na szereg spraw. Wymusić przemyślenia, doprowadzić przynajmniej do pewnych przewartościowań, zmiany hierarchii wartości, priorytetów. To, co przeżyliśmy/przeżywamy jest czymś ekstremalnym.

Pamiętam, jak w dzieciństwie moja babcia opowiadając o swoim życiu mówiła, że powinniśmy się cieszyć życiem w czasie pokoju, sama przeżyła wojnę, więc wiedziała, co oznacza. Wtedy upierałam się twierdząc, iż nie ma racji, podobnego konfliktu, przynajmniej o zasięgu globalnym, nie będzie. Moje argumenty: ludzie doświadczyli dwóch wojen światowych, żyją świadkowie tej drugiej, nikt nie dopuści do przerażającej powtórki z historii❗ Po za tym obecnie społeczeństwa są mądrzejsze, doskonale wiedzą jakie byłyby tego skutki, młodzież uczy się o nich w szkołach, a w ogóle żyjemy w innym świecie, w innej rzeczywistości, niż nasi dziadkowie! Zresztą sama Europa się jednoczy❗ Jest UE, za chwilę i my do niej wstąpimy stając się jednością❗

Zarzucającym mi naiwność, błędne myślenie: były to słowa, myśli młodej osoby, może w zasadzie jeszcze dziecka, gdyż mogłam mieć wtedy 12-13 lat (albo i mniej).

Nie ukrywam, ostatnie wydarzenia u mnie też, przynajmniej częściowo, zmieniły  poglądy. Napisałam powyżej są pewne sprawy, o których wcześniej nie pomyślałam, miałabym nawet jakąś obawę, by zadać w ich kwestii pytanie samej sobie, co dopiero innym wiedząc, że moją odpowiedzią będzie stanowcze NIE❗

Teraz nie mam takiej pewności. Po prostu nie wiem.

Dzisiaj zadaję te pytania hipotetycznie i oby Bóg dał, by takimi tylko pozostały❗❗❗

Jednym z nich jest: gdyby świat, jego, nasze bezpieczeństwo były zagrożone, naprawdę nie istniało inne wyjście, brak możliwości rozmów, negocjacji, perswazji to, czy należałoby, trzeba by było, mielibyśmy prawo albo i obowiązek, można by w ogóle było podjęć tę najstraszliwszą decyzję o użyciu przeciwko broni jądrowej❓🤔

Zdaję sobie doskonale sprawę, o czym piszę. Jak napisałam powyżej: zawsze byłam przeciwna jej użyciu uważając za zbrodnię, jednak, gdyby mogła/miała ocalić świat (a przynajmniej spory jego kawałek, czy jakiś kontynent), czy tą cholernie ciężką, trudną decyzję należałoby podjąć❓ Czy skazać miliony niewinnych ludzi na śmierć, choroby, kalectwo i zniszczenie ich państw, a przy tym niewyobrażalną degradację flory i fauny❓

grafika www.komputerswiat.pl