Kolejny mój post o Ukrainie. Tym
razem o pomocy finansowej dla naszego sąsiada. Niestety, ale „ukochana” Bruksela
dała następny (do sporej już kolekcji) przykład tchórzostwa.🤬 Unijni urzędnicy
(zwani politykami) zaprezentowali się jako pozbawieni odwagi, honoru i bez
ambicji.🤬 Na Kremlu natomiast po czwartkowo-piątkowej nocy hucznie wystrzeliwują
szampany🤬. Putin ze swoją ferajną jawnie drwią z – a co tam nazwijmy ich tak –
zachodnich polityków, iż te tęgie głowy, „oświecone elity” są cwanymi „gierojami”,
mocnymi tylko w buzi. Kiedy przychodzi coś do czegoś, już takimi mędrcami nie
są, mamy przed sobą niczym tą przysłowiową mysz w kącie za miotłą.🤬
Europejscy przywódcy
zadecydowali o kolejnej pomocy dla Ukrainy na następne dwa lata. Tym razem to 90
mld euro, zostało ładnie nazwane „pożyczką” i niestety, nie zostanie sfinansowane
z zamrożonych rosyjskich aktywów.🤬🤬🤬
Wsparcie dla Kijowa ma pochodzić ze wspólnego długu gwarantowanego unijnym
budżetem.🤬🤬🤬 W trybie pilnym pożyczka ma zostać przekazana. Na taki scenariusz była
jednomyślność. Zgodę wyraziły wszystkie państwa, także przeciwne dalszemu
wsparciu: Węgry, Słowacja i Czechy, ale „wisienka na torcie”🤬 – zostaną one wyłączone
z owego zaciągania wspólnego długu. Ustalono, iż splata nastąpi dopiero po tym, jak Rosja wypłaci
Ukrainie reparacje w formie aktywów na jej spłatę (tylko, niestety realnie patrząc,
ale wszystko wiedzie ku temu, że wojna będzie
trwać, prędko się nie skończy, bo nikomu na tym nie zależy, no może z wyjątkiem
Ukraińców-cywili. Słowa Putina, że chce pokoju są tak żałosne, chamskie i
ubliżające ludzkiej inteligencji, jak tylko być mogą🤬).
Byłam, jestem i będę zdania, że rosyjskie pieniądze „zamrożone” na kontach w krajach UE oraz w innych państwach powinny zostać przeznaczone na doposażenie Ukrainy w wojnie z putinowską Rosją. Następnie na odszkodowania, reparację dla ukraińskiej ludności i odbudowę tego suwerennego, niepodległego państwa bandycko napadniętego przez rosyjska dzicz pod przywództwem kremlowskiego bandyty, zbrodniarza Putina. Jednocześnie to samo powinno spotkać zagraniczne majątki rosyjskich oligarchów ładnie nazywanych „biznesmenami”. Domy, jachty, kosztowności przejęte, sprzedane, a pieniądze przekazane tym, którym się one należą (a bądźmy szczerzy, tych rzeczy, majątków, nie dorobili się uczciwą pracą – śmiem twierdzić, iż tą akurat nawet się „nie zhańbili”, by podjąć – lec okradając innych, w tym samych Rosjan, swoich współbraci i dzieląc się z Putinem w ten, czy w inny sposób).
![]() |
| zdj. Anna Hudyka |

Buon fine settimana!
OdpowiedzUsuń