Napisałam już kiedyś, że obecna
prezydentura Donalda Trumpa mnie rozczarowuje. Nie tego się spodziewałam. My
Polacy, Europa, świat – jestem zszokowana tym, co nam serwuje (oraz i tym,
czego nie – ani słowa o pandemii Covid19, co miał gruntowanie zbadać, czym zaraza
była tak naprawdę i skąd się wzięła, na co liczyłam, stanowiło jeden z powodów
mojego poparcia). O ile jego niezadowolenie w pewnych kwestiach mogę zrozumieć,
mówimy o częściowym procencie. Wielki zawód stanowi kwestia Ukrainy.
Jednocześnie w dalszym ciągu wierzę, że, gdyby 4 lata temu prezydentem USA był
Trump do wojny by nie doszło. Nie mielibyśmy jej. Wyszło jednak inaczej. Rzeczywistość
mamy jaką mamy i należy w końcu coś zrobić, by ją w jakiś sposób naprawić. Oczywiście,
o łatwym nie mówimy. Ponadto odnoszę wrażenie, iż rządzącym światem elitom, tym
tęgim głowom wiodącym prym na politycznej scenie globu, daleko do rozwiązania.
Same nie wiedza, co zrobić. Części temuż państwu, także niespecjalnie do pokoju
się spieszy i w ogóle, by go chciało. Jednocześnie przypominam: owa wojna, to
nie czas od pamiętnej nocy 23/24.02.2022, a sporo wcześniej – zagarniecie przez
łajdaka Putina, Krymu w 2014 roku przy tak naprawdę całkowitym braku reakcji
oraz przyzwoleniu na grabież ukraińskiej ziemi i jej okupacje.🤬 Brukselskim
elitom, a wraz z nimi pozostałym globalnym gremiom, jakoś nie spędzało to snu z
powiek. Horror rozpoczęty niemal 4 lata temu jest wyłącznie następstwem wcześniejszych
wydarzeń🤬. Tutaj już pomijam kwestie interesów Putina z Niemcami (Nord Stream i
pozostałych), biznesy: Francji, Holandii i kilku innych państw. Wracając jednak
do osoby prezydenta Donalda Trumpa, jak napisałam powyżej cholernie
rozczarowuje. Widzimy nie tego samego człowieka, co podczas jego pierwszej
kadencji. Gdzie tamta zasadniczość? Gdzie stanowczość? Gdzie są powaga i
szacunek do sprawowanego urzędu oraz kraju? I obsesja na punkcie Pokojowej
Nagrody Nobla, że powinien zostać jej laureatem (pomijam fakt, iż dzisiaj
Pokojowy Nobel tak naprawdę jest wyróżnieniem niewiele znaczącym, coś tylko dla
idei. Kontynuacja tradycji, w zasadzie wyłącznie wzmianka w życiorysie, iż się
ją otrzymało.).🤔
W kwestii Ukrainy nie jestem w stanie
zrozumieć i wyjaśnić sama sobie, dlaczego Trump zachowuje się, jak się zachowuje
(w kwestii UE – jej urzędnicy tak naprawdę od początku w zasadzie wyłącznie mówią,
a nie robią. To, co robi/zrobiła Bruksela zasadniczo nic nie zmieniło sytuacji.
Putin/Rosja robią co chcą i kiedy chcą. Putin na Kremlu po każdej debacie
unijnej o wojnie bawi się w najlepsze. Takie zachowanie nazywa grożeniem
paluszkiem. Na początku rosyjskiej inwazji Ursula von der Leyen i spółka były
niczym, niż małe dzieci z ciemnym zamglonym lesie, gdyby nie prezydent Joe
Biden, który przejął stery staliby się istnym pośmiewiskiem.). Jak on wytrawy gracz
daje się wodzić za nos komuś takiemu, jak Putin? Ewidentnie wszyscy widzimy, iż
rosyjskiemu dyktatorowi na pokoju, na rozejmie z Ukrainą nie zależy! Przecież
obecny prezydent USA nie jest idiotą – musi zdawać sobie z tego sprawę, że
tamten odgrywa żałosny spektakl! Boże kochany, czy naprawdę tego nie widzi, nie
dostrzega?! Oczywiście, rozumiem wiek Donalda Trumpa, ale mimo wszystko, czy
cztery lata stanowiące przerwą pomiędzy prezydenturami, aż tak go psychicznie odmieniły?
Nie mam najmniejszego pojęcia,
uważam, że mam prawo zadać poniższe, zasadnicze pytania:
Czy prezydent Donald Trump
rzeczywiście boi się wybuchu 3 wojny światowej i użycia w niej broni atomowej,
co wielokrotnie powtarzał?
Czy prezydent Donald Trump ma
problemy zdrowotne (psychiczne)?
Czy mamy do czynienia z prywatnymi
interesami na liniach: Trump-Putin/Trump-Rosja? Zimna, czysta kalkulacja
biznesowa?
Czy Trump boi się Putina? Wie, że
kremlowski bandyta posiada na niego (i być może jego najbliższych) „haki”
skutkujące całkowitym usunięciem z firmamentu?
Czy prezydent Trump rzeczywiście chce
zakończyć wojnę? Wierzy, iż może to zrobić i za wszelka cenę chce tego dokonać?
Mówienie o tysiącach zabitych po obu stronach nie stanowi wyłącznie czczej
gadaniny, lecz autentyczny smutek z powodu olbrzymiej liczby niepotrzebnych
śmierci, w tym cywili – kobiet i dzieci? Frustracja z tego, że nic nie idzie
tak, jak mu się wydawało są powodem zmieniających się jego decyzji z prędkością
obrazów w kalejdoskopie? Zrozumiał, iż żaden plan pokojowy nie zadowoli nikogo i
na siłę próbuje coś stworzyć. No i to ego… Pragnienie stania się laureatem
Pokojowej Nagrody Nobla.
Czy w końcu sprawa idzie o Chiny, by sprzymierzyć się z Putinem przeciwko Państwu Środka? Nie dopuścić, by Chińczycy owinęli sobie całkowicie świat wokół palca? Zasada: wróg twojego wroga, to twój przyjaciel, a wiadomo, iż Chiny grają z Putinem, jak oni sobie tego życzą! Swoiste małżeństwo z rozsądku, i w dużej mierze od Pekinu jest zależy los Rosji.🤔
![]() |
| pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Trump |
.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz