Fundacja Noblowska straciła rozum

Napisałam kiedyś, że tak naprawdę, realnie zresztą patrząc, Pokojowa Nagroda Nobla obecnie przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Jej prestiż w zasadzie jest żaden, bo nie oszukujmy się zakłamując rzeczywistość.

Dlaczego o tym akurat dzisiaj piszę❓

Ponieważ w ostatnim czasie dość głośno było o szacownej Fundacji Noblowskiej, która zapragnęła na uroczystości wręczenia nagród Nobla 10/12 w Sztokholmie obecności ambasadorów: Rosji, Białorusi oraz Iranu. 

Prezes Fundacji Noblowskiej pan Vidar Helgesen wyraził nadzieję, iż zaproszenie owych gości - ambasadorów powyższych państw, stanowić będzie okazję do pokazania owym „dżentelmenom”, „jak ważna jest demokracja oraz prawa człowieka". 

Po zapowiedziach bojkotu gali ze strony Ukrainy, części szwedzkich polityków oraz krytycznie wypowiedzi osób współpracujących z Fundacją Noblowską, wycofano się z tej szaleńczej, kuriozalnej, wręcz w mojej opinii podłej decyzji.

W wydanym oświadczeniu Fundacja Noblowska przyznała, że „całkowicie rozumie silne reakcje, które przyćmiły przekonanie, aby z wartościami, jakie reprezentuje Nagroda Nobla, dotrzeć do jak najszerszego grona” i jak ogłoszono: „Zarząd postanawia zatem powrócić do zeszłorocznego wyjątku - nie zapraszać ambasadorów Rosji, Białorusi i Iranu na ceremonię wręczenia nagród w Sztokholmie”.

Powtarzam Świętej Pamięci Alfred Nobel przewraca się w grobie widząc, co obecnie ma miejsce.