Moi Drodzy z
rozpoczęciem weekendu, także po pewnej przerwie, powracam do świata moich
ulubionych zapachów.😊
Tym razem o
stojącym na mojej toaletce (który z pewnością zagości u mnie dłużej❗) Midnight
Oud.
Zacznę od tego,
że perfum kupiłam, jak to się mówi w ciemno.
Zauroczona
jakiś czas temu tymi orientalnymi przeglądałam w Internecie ofertę jednego ze
sklepów i skusił mnie opis – pozwólcie go zacytować:
„Są prawdziwym klejnotem, który będziesz chciał pokazać
wszystkim.
Zapach
ten będzie się wyróżniał gdziekolwiek z nim pójdziesz, idealnie nadaje się do
używania na co dzień jak i na wyjątkowe okazje.
Wyjątkowo
orientalny, drzewny zapach przepełniony dymem i pikantnymi nutami świeżości.”
Jako, że cena
była przystępna, nie wygórowana, postanowiłam złożyć zamówienie i z
niecierpliwością oczekiwałam przesyłki.
W końcu dotarła
(po 2 czy 3 dniach, dokładnie już nie pamiętam).
I, co było
dalej❓
Hmmm🤔…. Wielkie
rozczarowanie😯… Po prostu myślałam, że zapach będzie inny…
Ale nie ferujmy
tak szybko wyroków❗
Ponieważ mam
niezły zapas pachnidełek nowy nabytek włożyłam do szafki. Tak przeczekał jakiś
czas. Któregoś dnia pomyślałam wypróbować go ponownie, a później odbyła się
jeszcze trzecia próba.
Co się okazało❓
Zaczął mi się
podobać❗👍🤩 Powoli, kok po kroku, aż w końcu mnie zdobył.💚💜💛🧡
W tym momencie
myślę, że za pierwszym razem nie
powiodło się dlatego, gdyż na woń wpłynął upalny, pełen słońca dzień zmieniając
w jakimś stopniu moje odczucia.
Teraz opinia o
„Midnight Oud” jest następująca: zapach wyczuwam jako „cięższy”, bardziej na
jesień🍁 i zimę❄, niż rześkie wiosenne oraz upalne letnie dni. Zgodnie z nazwą
pasuje na wieczór. Dla mnie wytworny, niszowy, na pewno rzadko spotykany,
dystyngowany. Mocny, niezwykle trwały – wystarczy ich odrobinka (oczywiście
wielki plus❗👍) i poprzez swój magnetyzm nie da się przejść koło nich obojętnie,
przez długi czas❗👍 Niektórzy mogą uważać perfum za bardzo odważny. Ja myślę, iż
stanowi idealną kompozycję łączącą arabskie nuty z niezwykłą elegancją naszego
świata, być może z francuskim luksusem🤔❓ Są na pewno ciekawe, wyraziste, orientalno-przyprawowe otulające swym ciepłem i
nietuzinkowością. Myślę, że dla kobiety pewnej siebie, swych atutów,
pewności siebie, swojej siły. Zdecydowanej – na pewno nie nieśmiałej❗ Tej
chcącej zrobić wrażenie.
W mojej opinii
albo się spodobają, albo nie, nie widzę w tym przypadku półśrodków, a bukiet
zapachowy tworzą:
Nuta głowy: bergamotka,
oregano, piment
Nuta serca: ambra, słodka
mirra, kadzidło, czystek
Nuta podstawy: skóra, paczula, drzewo sandałowe, oud
Aromat miło cię
otuli i bez najmniejszych wątpliwości pozwoli odbyć podróż, w której poznasz
niezwykły arabski klimat.
„Midnight Oud” to „dziecko” firmy Ard Al Zaafaran ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, dokładnie z Dubaju. Znany producent wielu perfum zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn cały czas powiększający swój asortyment i używający w swoich produktach tradycyjnych składników z Bliskiego Wschodu. „Midnight Oud” to jedno z jego flagowych dzieł.
P.S.
Napisałam, że w
składzie „Midnight Oud” znajduje się oud,
więc kilka słów o tym „drewnie bogów”.
Drewno agarowe
jest właśnie zwane owym drewnem bogów i może kosztować nawet…100 tysięcy
dolarów za kilogram❗😮
Dlaczego jest
tak bajońsko drogie❓
Wyjaśnienie
trzeba zacząć od tego, że, aby powstało drewno z tego drzewa, którego naturalne
siedlisko w lasach deszczowych Azji Południowo-Wschodniej jest mocno zagrożone,
ale hodowane jest również na plantacjach musi zostać zakażone pleśnią – grzybem
zwanym Phialophora parsitica. Broniąc się przed atakiem roślina wytwarza
aromatyczną żywicę zwaną oleorezyną. W wieloletnim procesie przenika ona do tak
zwanej twardzieli (drewno twardzielowe – inaczej
drewno twarde to wewnętrzna, ciemniejsza część drewna, wewnętrzna część drewna
w starszych pniach drzew, złożona z martwych komórek). Po ścięciu drzewa
tak powstały materiał trzeba oddzielić od pozostałego drewna. Uzyskane w ten
sposób skrawki mają niezwykły aromat nazywany oud stosowany w produkcji
kadzidła i perfum. Dlatego agar nazywa się najdroższym zapachem w świecie. Jego
globalny rynek ma wartość 32 miliardów dolarów.
Najcenniejszą z
odmian oud jest Oud Cambodi, którego dziesięciomililitrowa buteleczka kosztuje
nawet 800 złotych.
zdj. Anna Hudyka |
Sono contenta che tu abbia trovato un podotto di tuo gusto.Buon fine settimana!
OdpowiedzUsuńHi Olga! Really a perfume very nice. Olga I wish you a nice and happy weekend too! I’m going mushrooming with my parents just in a few minutes! Luckily it's a warm and sunny day!
UsuńHave a nice weekend, Anna!
OdpowiedzUsuńThank you Giorgio and you too many happy moments!
UsuńCiekawe jest to, co piszesz. Nie znałam tego zapachu także miłe zaskoczenie. Sama nazwa Midnight Oud jest już intrygująca a co dopiero kompozycja.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam zapach!!! Tak, jak napisałam najpierw mnie rozczarował, ale później miło zaskoczył przekonując do siebie. To nie jest post sponsorowany, że chwalę, ale naprawdę mi się podoba. Kasiu pozdrawiam Ciebie serdecznie!!!!!!!!
UsuńTo klon o wiele droższego (850-1400zł) Amouage Interlude
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Nie wiedziałam i dziękuję za informacje :) Cieszę się, że mam ten zapach, ale w niższej cenie ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!!!