Wczorajszy
dzień, 6 kwietnia, stanowi rocznicę jednych z najtragiczniejszych
wydarzeń, które rozegrały się u schyłku XX wieku.
Czy
ktoś wie lub pamięta o czym piszę?
Myślę,
że niewielu, ale czemu mam się temu dziwić, skoro nawet w rocznicę
milczały o niej największe stacje telewizyjne. Przynajmniej ja nie
słyszałam na ten temat ani jednego słowa w oglądanych przeze mnie
serwisach informacyjnych, a w Internecie przeczytałam niewiele.
Niestety prawdziwe są słowa Stalina, że jedna ofiara to dramat,
miliony natomiast są statystyką.
Ja
jednak pamiętam: Rwanda i jedno z największych ludobójstw
odbywające się za cichym przyzwoleniem i współuczestnictwem w
nim, w tej ohydnej zbrodni świata – tego tzw. demokratycznego,
walczącego w obronie praw człowieka.
To
piekło na Ziemi, bo nie sposób inaczej powiedzieć, rozpoczęło
się dokładnie ćwierć wieku temu trwając nieprzerwanie przez
około 100 dni. W tym czasie zginęło, zamordowano w przerażającej
bratobójczej walce wg różnych statystyk od 800 tys. do ponad 1 mln
osób. Kolejną zbrodnią było wcielanie w role katów, także
dzieci. Dalsze tysiące ludzkich istnień, o czym raczej się nie
mówi, poniosło śmierć w następnych miesiącach. Do tego setki
tysięcy, którzy ze strachu, obawiając się odwetu uciekli z
Rwandy. W końcu zbrodniarze, autorzy planu ludobójstwa będący w
dużej mierze na wolności, bo z różnych względów nie udało się
ich osądzić.
Przeraża
i boli, także - a może przede wszystkim - fakt, że tego
wszystkiego można było uniknąć. Wystarczyła odrobina dobrej woli
i chęci reszty świata, a dokładnie najważniejszych ówczesnych
„graczy” na arenie politycznej, biznesowej i Kościoła
katolickiego naszego globu. Czy moralność ludzka nie nakazywałaby,
żeby również i oni ponieśli odpowiedzialność? Niestety
nierealne byłoby ich
oskarżenie wprost i postawienie przed Temidą. Ale to retoryczne
pytanie. Zresztą jedno z niezliczenie wielu patrząc wstecz w
historię, nawet tą tak nieodległą. Wiadomo jednak, że gdzie
wielkie władza i pieniądze tam życie ludzkie w gruncie rzeczy jest
najmniej istotnym. Brutalne są moje słowa, ale prawdziwe i dotyczą
większości aspektów naszego zdrowia oraz życia.
Polecam
jeden z nielicznych na głównych portalach materiałów, które
ukazały się wczoraj. Jeśli mogę coś radzić to przeczytajcie go
w ciszy i skupieniu, a poniżej mój, który w kanadyjskiej gazecie.
"Gdy od ścinania głów bolały ręce..." www.wp.pl
Zdj.
strona internetowa www.wolnemedia.pl
Komentarze
Prześlij komentarz